Gorzko-gorzki

Blogowanie jest pomysłem, który zaświtał w mojej głowie podczas ciąży. Spodziewałam się bliźniaków, a w sieci, prasie parentingowej można było znaleźć relatywnie mniej informacji nt. bliźniąt niż nt. posiadania jednego dziecka czy pojedynczej ciąży.
W miarę borykania się z różnymi, czasami typowo bliźniaczymi zagadnieniami, myśl o prowadzeniu bloga dojrzewała w mojej głowie.

I w końcu, w sierpniu 2014, blog ruszył. Z początku pisany dla siebie, do szuflady, dla rozpisania się. Stopniowo pokazałam go rodzinie, znajomym, by w lutym 2015 założyć fanpage na FB i pokazać go innym.
Gdy wyszłam z pisania do szuflady, określiłam sobie cele: jaki chcę żeby był mój blog , do kogo adresowany, jakie treści niosący. Przede wszystkim chciałam by był dyskusją.

To, o czym pisze nie koniecznie musi się wszystkim podobać, nie każdy musi podzielać moje zdanie. I to jest ogromna zaleta, dowolność, możliwość wyboru. Chciałam, żeby pewne doświadczenia (np. EEG u niemowlaka czy Niemowlak u dentysty czy Uprawnienia rodzica do dni wolnych na dziecko) były dla czytelnika źródłem wiedzy, gdy to Wy będziecie doświadczać tego typu nowości odnośnie własnych dzieci (ja na przykład nie miałam kompletnie pojęcia jak takie EEG wygląda i czy udźwigniemy to z Żółwikiem).

Siłą, która napędza blogera są jego Czytelnicy. To ich obecność, komentarze, czasami pytania podsuwające nowy temat stanowią duży wkład w zawartość bloga. W to, czy blog się dalej pisze i czy jest blogiem czy po prostu pamiętnikiem.

Obecność, a także przybywanie Czytelników, stanowi także podstawę do nawiązywania współpracy z różnymi firmami, na przykład Sponsorami konkursów, które są dla Was organizowane…
Jednak, nie samymi konkursami blog stoi i z samych konkursów się nie utrzyma. Niestety zaobserwowałam tendencję, która mnie bardzo zasmuciła 🙁
W ostatnim miesiącu ilość Czytelników bloga Agumama.pl bardzo spadła. Gdy oglądam statystyki, widzę, że najchętniej i najwięcej czytają się posty o konkursie. Gdy konkurs się kończy, część lubiących fanpage Agumamy „odlubia” i to jest kierunek, który mnie bardzo poruszył.

Napisanie artykułu, przeważnie, wymaga sporo pracy, przygotowania, nawet poświęcenia czasu np. na douczenie się, poczytanie czy obróbkę zdjęć. Niestety nie mając zwrotu w postaci komentarza: „fajnie napisane”, „dzięki, za tą radę”, „ale ciekawy przepis, zobaczę czy moim dzieciom smakuje”, „co za bzdury piszesz, nie zgadzam się”, „szkoda czasu na czytanie, ten tekst jest o niczym”, „nie podoba mi się twój styl pisania”, „nie podoba mi się układ bloga, jest nieczytelny” nie znam Waszej opinii czy chcecie tu zaglądać czy może tylko konkursy są fajne a reszta już mniej.
Oczywiście dostaję fajne maile, są komentarze, które dodają mi skrzydeł, albo fajne akcje, gdy mama pyta mnie o coś na FB, ja to publikuję a Wy radzicie – to jest super, to motywuje, za to dziękuję :*

Drogi Czytelniku, Czytelniczko, jeśli zadałeś sobie trud by dobrnąć do końca chcę byś wiedział, że założeniem mojego bloga jest dialog. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz, powiedz mi o tym. Jeżeli lubisz tu zaglądać, od czasu do czasu mi o tym powiedz.

Kto doczytał ten wie, niedawno wróciłam do pracy. Podzielenie czasu między dwójkę małych dzieci, dom, rodzinę, pracę i blogowanie wymaga ode mnie czasami niezłej ekwilibrystyki. Blogowanie przeważnie uprawiam nocą, gdy Fasolaki śpią. A jednak odpowiadam na każdy komentarz, na każdy email i piszę. Staram się by był balans pomiędzy moimi przemyśleniami, notkami bardziej praktycznymi i konkursami na osłodę.

Teraz czas na Ciebie, Drogi Czytelniku, jeżeli masz ochotę dalej tu zaglądać to osłodź mi trochę moje blogowanie. Powiedz co myślisz i dlaczego chcesz ze mną zostać, bądź nie…

Moje kanały social media

Zawsze będziesz na bieżąco.

Close