W pierwszych miesiącach życia dziecka to płacz zastępuję całą komunikację ze światem. Mama i najbliżsi z każdym dniem uczą się, jak odróżnić od siebie płacz „jestem głodny” od płaczu „zimno mi”, albo od płaczu „Mamusiu, przytul”. Wraz z pojawieniem się pierwszych słów, pojawia się ulga i pojawiają się też pierwsze kłopoty…
Pierwsze słowa dziecka to czasami niemoc: ono ma tyle do powiedzenia, a rodzic nie rozumie. Czasami są jak brutalna prawda: dziecko z niewinną szczerością potrafi dosadnie skomentować rzeczywistość. Ja zawsze chłopakom powtarzam, że po to mamy buzię, żeby rozmawiać. Nie sztuką jest bić się, tupać, złościć, krzyczeć, gdy ta druga osoba nie czyta nam w myślach…
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa…
Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem.
Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.
Juliusz Słowacki
Cytat ten wisiał na tablicy sali do języka polskiego w mojej szkole podstawowej. Nie żyjąca już Pani Dorota, nasza wychowawczyni, wkładała nam do głów język polski. Choć bywało trudno, dziś można jej za to podziękować.
No właśnie, język giętki… Czasami stwarza małemu człowiekowi problemy. Najlepiej, żeby to rodzic miał otwarte szeroko oczy, uszy. Gdy tylko pojawia się problem z mową, trzeba zgłosić się z dzieckiem do specjalisty (logopedy, neurologopedy), który pomoże w rozpracowaniu problemu.
Problemy z mową
Choć mowa Fasolaków rozwija się prężnie, u obu w podobnym tempie, a zasób słów mają bogaty, to pojawiły się problemy z używaniem prawidłowych form. Na początku specjaliści mówili „Mają dopiero 3 lata, spokojnie, jest jeszcze czas”. Gdy zbliżały się 4-te urodziny, a problem wciąż się pojawiał, zostałam przez logopedę poinstruowana, jak mówić, a jak nie mówić przy dzieciach. Teraz chłopcy mają 4 lata i 4 miesiące i wciąż mówią, każdy o sobie w 3-ciej osobie, zamiast „ja”, a gdy robią coś razem to „zrobiliście” zamiast „zrobiliśmy”.
Wizyta u logopedy
Optymalne jest umówienie 2-3 wizyt w poradni, wtedy logopeda dokładnie rozpozna, jakie są problemy z mową i co je powoduje. Głównymi przyczynami problemów logopedycznych są:
- zbyt krótkie wędzidełko języka
- zbyt długie korzystanie ze smoczka (i/lub kubka niekapka)
- rozmawianie z dzieckiem w udziwniony sposób „mamunia telaz zlobi dzidzi am am”
- zwracanie się do dziecka w trzeciej osobie, zamiast akcentowania „ja” np. „A teraz mama zrobi Michałkowi kolację, potem mama umyje Michałka”
- spędzanie czasu głównie przed bajkami bez dialogów
- omijanie dziecka w rozmowach, nie rozmawianie z dzieckiem, nie spędzanie wspólnie czasu
- nie czytanie książek, brak zabaw słownych
Jeżeli dziecko chodzi do przedszkola, to logopeda powinien problemy z mową wyłapać. Powinien, choć w praktyce bywa różnie. U nas w przedszkolu logopeda priorytetowo potraktował starsze dzieci, młodsze zostały zostawione same sobie. W związku z tym sama umówiłam wizyty w poradni:
- Na pierwszej wizycie u logopedy byłam sama, opowiedziałam co mnie niepokoi, pokazałam dotychczasowe opinie psychologa, opis diagnozy SI.
- Na kolejną wizytę poszłam z chłopcami. Pani logopeda fajnie to rozegrała bo najpierw wzięła do siebie obu chłopców by przysłuchać się im w spontanicznej zabawie i interakcji między sobą.
- W kolejnej części spotkania każdy z chłopców był sam z logopedą.
W podsumowaniu ustaliłam z logopedą, jak mam z synami pracować w domu.
Ćwiczenia logopedyczne
Jest szereg sposobów by wspólnie z dzieckiem, każdego dnia, pracować nad poprawą mowy:
- rozmowa z dzieckiem, podtrzymywanie dialogu
- ćwiczenie aparatu mowy: zabawy przed lustrem, pokazywanie języka a także żucie, gryzienie, puszczanie baniek mydlanych, dmuchanie w wiatraczek (planuję część 2)
- naśladowanie dźwięków zwierząt, pojazdów
- rozmawianie o emocjach + wyrażanie ich mimiką
- opowiadanie historyjek obrazkowych: dziecko układa sekwencję obrazków i opowiada, mieszamy, zmieniamy kolejność, tworzymy nowe historie etc.
Ważne jest, żeby to była dla dziecka zabawa. Forma spędzania czasu, kojarząca się przyjemnie, bez przymusu.
Znalazłam coś w Wydawnictwie Kapitan Nauka, co świetnie nadaje się do zabaw logopedycznych: puzzle Układam i opowiadam. Chłopcy się nimi podzielili. Wiercisław wybrał Sąsiadów, a Żółwik Spadochroniarzy. Nie samo układanie puzzli jest w nich najważniejsze. Gotowy obrazek to punkt wyjścia by stworzyć historie, nie jedną a wiele. U Wiercisława wszyscy sąsiedzi noszą imiona kolegów i koleżanek z przedszkola. U Żółwika nie ma imion dla bohaterów, ale jest mnóstwo opisów i spostrzeżeń typu przyczyna-skutek. Oba zestawy dają mnóstwo możliwości, ponieważ nie ma jednego scenariusza. To dziecko (lub rodzic) wymyśla historię, podyktowaną własną fantazją.
Ważne jest to, by podczas faktycznych ćwiczeń logopedycznych podążać za dzieckiem: słuchać jego historii, zadawać pytania, odpowiadać na pytania np „Mamo, a czy w tym lecącym samolocie jest pilot, czy też wyskoczył ze spadochronem?”.
Puzzle Układam i opowiadam Spadochroniarze
Wydawnictwo: Kapitan Nauka
Ilustracje: Maciej Szymanowicz
Wiek dziecka: 3+
Liczba elementów: 24
Data wydania: maj 2018
Puzzle Układam i opowiadam Sąsiedzi
Wydawnictwo: Kapitan Nauka
Ilustracje: Robert Romanowicz
Wiek dziecka: 3+
Liczba elementów: 24
Data wydania: maj 2018
W jaki sposób Ty wspierasz rozwój mowy swojego dziecka? Napotkałaś po drodze jakieś problemy? Jak sobie z nimi poradziliście?
Jeżeli podobają Ci się przedstawione w artykule puzzle Układam i opowiadam, odwiedź wakacyjny konkurs, który za chwilę rozpoczyna się na blogu. Oba zestawy puzzli będą w nim do wygrania!
17 lipca 2018
|Komentarze: brak