Świat żyje i zmaga się już od ponad roku z pandemią. Niedawno miały w Polsce miejsce rocznice: wykrycia „przypadku zero”, potem pierwszego lockdownu, o których wolelibyśmy nie pamiętać. Do niektórych zmian zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Inne są trudniejsze do zaakceptowania.
Każdy z nas ma inne granice wytrzymałości. Brakuje nam różnych rzeczy. Z innymi łatwiej się pogodzić.
Stres związany z pandemią
Żyjemy w czasach trudnych i nowych. Stres związany z pandemią jest silny, bo nieznany. Nie ma nic złego w tym, że czujesz, że czasami nie dajesz rady. To zdrowy, naturalny objaw – organizm jest zmęczony, gdy otacza Cię nieznane.
Na pewno warto bardziej zwrócić uwagę na to, co się lubi, co sprawia przyjemność. Sprawdziłam na sobie.
Przydaje się też opanowanie umiejętności odpuszczania. Nie masz siły? Odpuść sobie. Daj sobie przestrzeń na regenerację. Nie tylko fizyczną. Także psychiczną.
Miniony rok nauczył mnie czegoś: doceniać drobiazgi, cieszyć się nimi, cieszyć się fajnymi chwilami, bo to one dodają mi energii. Czasami bywam zmęczona do granic. Czasami się duszę, bo dom jest moim domem, pracą i wszystkim na raz.
Mam jednak w głowie sporo momentów, które doceniam. Nie o wszystkich chcę tutaj opowiadać. Niektóre są tylko moje. I to o nich myślę, gdy zmęczona przykładam głowę do poduszki.
To, co jeszcze mi pomaga to stawianie sobie celów. Nic tak nie mobilizuje, jak dojrzewający w głowie plan, jak osiągnąć coś co lubię, czego chcę, co mnie rozwinie. Pamiętaj, by cele, które sobie stawiasz spełniały kryteria SMART tj. były wykonalne, określone w czasie i zależne od Ciebie.
Kurs sushi dla początkujących
Bardzo lubię sushi. Cieszy mnie, że jeden z Fasolaków spróbował, zasmakował i zajada ze mną. Bez surowej ryby rzecz jasna.
Kiedyś robiłam sushi w domu, ale to była totalna amatorka: Brak wiedzy, brak umiejętności, brak wprawy.
Przekonałam się o tym, że raczkuję dopiero wtedy, gdy poszłam na kurs sushi dla początkujących. Byłam na takich warsztatach dokładnie 2 lata temu. W dniu moich 35 urodzin. A potem ani razu nie przygotowałam sushi w domu i wiedza poszła trochę w piach.
W między czasie świat zyskał nową smakoszkę sushi – moją Mamę. Która przez wiele lat powtarzała „sushi, ten zapach, przypomina mi tran, który nam wmuszano w dzieciństwie”. Nie wiem, co się stało, że Mama zmieniła zdanie, ale gdy grono sushi-żerców się powiększa, nie ma innego wyjścia jak…
Celem na ten rok, na jego pierwszy kwartał było wrócić na kurs. Odświeżyć umiejętności, a potem zacząć robić sushi w domu, kiedy tylko nam się zamarzy 🙂
Kurs sushi podczas pandemii wygląda trochę inaczej niż dawniej: kursanci nie smażą omletów Tamago, ani nie mogą kroić ryby. Pomimo tego to świetna przygoda!
Spotkania z bliskimi w czasie pandemii
Kontakt z bliskimi mi osobami jest bardzo ważny. Nie zawsze mamy możliwość się spotkać, jak to było przed pandemią: obostrzenia odnośnie spotykania się, ktoś jest chory lub miał kontakt z wirusem, ktoś inny unika spotkań, by chronić swoich bliskich.
Z każdym z powyższych przypadków można sobie poradzić chociażby podtrzymując kontakt telefoniczny, czy spotykając się co jakiś czas na video. Więcej o spotkaniach z bliskimi w czasie pandemii opowiadam TUTAJ.
„Co w duszy gra”
5 marca, tuż przed wprowadzeniem większych restrykcji na Mazowszu, kiedy ponownie zamknięto kina i teatry, miała miejsce premiera najnowszej produkcji wytwórni Pixar „Co w duszy gra”.
To piękna opowieść o tym, co jest tak naprawdę w życiu ważne, utrzymana w przyjemnych soulowo-jazzowych klimatach. Życie pachnie, smakuje, brzmi i nie warto go trwonić, bo nigdy nie wiesz, ile go jeszcze masz przed sobą…
Udało mi się zabrać Fasolaki do kina dosłownie chwilę przed ich ponownym zamknięciem. Gdy otworzą się ponownie – polecam, warto rodzinnie zobaczyć tą animację.
„Dobrze się kłamie”
Jakiś czas temu trafiłam z polecenia na bardzo dobry film, dostępny na Netflix, „Nic do ukrycia” (2018). Jego fabuła oparta jest o tą samą historię, co włoska produkcja z 2016, „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”.
Historii zdradzać nie będę, bo film po prostu warto zobaczyć. Dla niezdecydowanych: możesz kogoś znać wiele lat, a tak naprawdę go nie znać. A każdy z nas ma swoje mniejsze lub większe sekrety…
Tymczasem jeden z warszawskich teatrów wystawia tą historię pod tytułem „Dobrze się kłamie”, w świetnej obsadzie aktorskiej. I miałam okazję ją zobaczyć, tuż przed ponownym zamknięciem teatrów. Zabrałam mamę do teatru z okazji Dnia Kobiet, 8 marca.
Widownia w czasie pandemii jest niezwykła, dziwna. Siedzenia rozproszone. Widzowie siedzą w maskach. Ale ani film, ani czytanie książki przed snem – nic nie odda klimatu teatru!
Lunch w restauracji
Nie mogę powiedzieć, że przed pandemią byłam bywalcem warszawskich restauracji, knajp i barów. Ot, od czasu do czasu wyskoczyło się na lunch w pracy. Czasami na drinka ze znajomymi. Ale brakuje mi bardzo tych wyjść.
Niezrozumiałe jest dla mnie, dlaczego restauracje, gdzie siedzisz przy swoim stoliku, a obsługa wszystko przynosi, pozostają najdłużej zamknięte? Są miejsca nadal, pomimo restrykcji, otwarte, gdzie ludzie w większym stopniu się ze sobą stykają.
No nic, nie ja o tym decyduję…
Niedawno miałam okazję zjeść lunch, siedząc przy stoliku. Nie powiem gdzie, nie powiem jak. Chociaż uważam, że właściciel znalazł bardzo fajne rozwiązanie: „możesz zamówić na wynos, ale ja nie mogę Cię stąd wyprosić”.
To było jednorazowe, ale tak przyjemne, ekscytujące nawet. I czekam na dzień, kiedy będzie tak można usiąść z ulubionym drinkiem czy daniem zupełnie legalnie.
To są moje drobiazgi. Ty masz swoje. Na pewno masz coś, co Cię cieszy i co sprawia, że stres związany z pandemią trochę opada.
26 marca 2021
|Komentarze: brak