Jestem świeżo po powrocie z Gdyni. Tam w miniony weekend (23-24 lipca) odbywało się jedno z większych wydarzeń blogowych – SeeBloggers. Hasłem tej edycji było: To nie są żarty – SeeBloggers po raz czwarty.
Dla tych z Was, których w Gdyni zabrakło, powstała moja krótka i subiektywna relacja.
SeeBloggers po raz pierwszy
Mam za sobą już udział w konferencjach Blog Update w Warszawe, Blogotok w Kielcach oraz Blog Conference Poznań. To moje pierwsze SeeBlogges i fakt, że się dostałam to dla mnie ogromna radość oraz okazja do skonfrontowania już zdobytej wiedzy. Mając już pewien ogląd i porównanie, mogę też ocenić samą organizację imprezy.
Z całą pewnością twierdzę, że jeżeli się na tej konferencji nigdy nie było, to warto wziąć udział chociaż raz, żeby wyrobić sobie swoją opinię i albo wrócić, albo odpuścić. Organizatorzy włożyli ogrom pracy i to widać. SZACUN!
Ja mam ochotę wrócić!
SeeBloggers po raz czwarty
Mimo, że ta konferencja ma już 4-letnią tradycję, nie obyło się bez potknięć: kolejka do kawy przy stoisku Siemens bo ekspresy nie były w stanie nadążyć za popytem; kiepski start strefy #SeeCooking2016 włącznie z brakiem prądu, bieżącej wody i odpowiednich przyrządów; trudność w dostaniu się na pierwsze warsztaty, o godzinie 10 w sobotę ze względu na długą kolejkę do rejestracji; organizacja strefy Kids.
Na plus organizatorom trzeba przypisać różnorodność: stref, warsztatów, wykładów na głównej sali i aktywności wokół tego (trening na plaży, konkursy, selfie i wiele innych).
Żałuję…
że nie wiedziałam wcześniej, jak wygląda strefa Kids i dla jakiego przedziału wiekowego są przewidziane atrakcje. Warsztaty z ceramiki, szycia misia i kolorowanki super, ale nie dla 2,5-latków 😉 Fasolaki wytrzymali około godzinkę, a gdy już wypakowali wszystkie balony Oillan z dekoracji i zjedli zapas smakołyków, które mieli w plecaczkach, to zaczęli się nudzić 😉 SeeBloggers bez animacji nie jest miejscem dla maluchów.
że nie skorzystałam z warsztatów z Tomkiem Jakubiakiem w strefie #SeeCooking2016 bo kocham jego naturalny i taki przaśny sposób gotowania.
że nie poszłam na prelekcję Piotra Buckiego, która, wiem z relacji, była mocnym uderzeniem, ale i prawdziwa do bólu.
że zapisałam się na warsztaty głównie w strefie #SeeParenting2016 bo było bardzo przeciętnie. Te, w których brałam udział, były powieleniem tego, co już gdzieś, na innych konferencjach słyszałam, widziałam i poznałam. Oczywiście tego typu spotkania Blogerów to okazja do niezliczonych rozmów, ale wtedy można i publikę wciągnąć w interakcję. Brakowało mi tego CZEGOŚ. Tak jakby nie do końca przemyślane.
Nie żałuję…
kolejnej świetnej okazji do poznania nowych, sympatycznych i tak różnych od siebie osób.
że skorzystałam tak dużo, jak tylko mogłam z tego wyjazdu, łącząc konferencję z wyprawą rodzinną.
że zabrałam całą rodzinę, a szczególnie Fasolaki, które morze zobaczyły po raz pierwszy. Chociaż to trochę utrudniło mi skorzystanie z całej konferencji od A do Z.
że ośmieliłam się na selfie z Robertem Biedroniem, który jest genialnym politykiem-fachowcem.
Wszystkich, których poznałam i nie poznałam pozdrawiam radosnym SeeYouBloggers 🙂
27 lipca 2016
|Komentarze: 20