Wieczorna kąpiel dziecka to przyjemność. Ten codzienny rytuał kojarzy się z wyciszeniem, relaksem, ostatnimi chwilami zabawy przed błogim snem. To powinien być miły czas. Delikatny, jak z bajki. Tymczasem bardzo często, z naszej nieświadomości, pod puszystą pianką czai się zło jak z horroru „Szczęki”.
Czy wiesz, co może czyhać na Twoje dzieci a wanience, wannie pełnej piany?
Sama się przekonaj!
Tęczowa gąbka
Dzieci lubią mycie gąbką. Wiem bo jako dziecko marzyłam o tęczowej gąbce, której mama nie chciała mi kupić. Dopiero dziś wiem dlaczego, ale te 20 parę lat temu byłam zła jak osa.
Struktura gąbki jest wiecznie wilgotna. Można ją wycisnąć, wydusić, ale trudno jest się z niej pozbyć wilgoci w 100% między jednym myciem a drugim. Wilgotne środowisko sprzyja namnażaniu pleśni i drobnoustrojów.
Jako dobrą alternatywę dla gąbki polecam myjki frotte. Są dostępne w najróżniejszych kolorach, często z ładnymi aplikacjami. Moje Fasolaki chętnie się nimi bawią w kąpieli równie chętnie myją. Taka myjka daje możliwość częstego prania. Ta częstego jak tylko potrzeba, nawet w 100 stopniach.
Dzięki temu mam pewność, że nie wprowadzam do kąpieli żadnych podstępnych stworów i brudu.
Zabawki które umilą kąpiel dziecka
Jedną z lepszych wodnych zabaw malucha jest przelewanie, nalewanie i chlapanie. To nieodłączna część dzieciństwa.
U nas jeszcze do niedawna królowały konewka i 2-3 butelki po płynie do kąpieli. Ale odkryłam zło, czające się w konewce. Niby po każdej kąpieli ją płukałam pod bieżącą wodą, niby w środku nigdy nie stoi woda. Zło wyszło dopiero wtedy, gdy zakamarki konewki zaczęłam czyścić patyczkami do uszu. Ta bagnista substancja, którą ujrzałam, to dopiero musi być pożywka dla bakterii i drobnoustrojów!
Od tamtej pory Fasolaki bawią się tylko otwartymi zabawkami, takimi które mogę umyć w całości, dokładnie i tak często jak chcę. Bawią się w wodzie na przykład wiaderkiem, kołowrotkiem do piasku czy butelkami po płynie do kąpieli (co jakiś czas je po prostu wymieniam na nowe).
Mamy też szczoteczki do rąk w formie kolorowych zwierzaków. Można je kupić w Rossmanie za niewielkie pieniądze. Z takimi zwierzakami kąpiel dziecka to przyjemne z pożytecznym: Fasolaki mają frajdę, tworzą sobie bajkowe historie, a ja mogę ich paznokcie doprowadzić do czystości po ekscesach w piaskownicy.
Gumowa kaczka
Jednym z przeuroczych, a podstępnych stworzeń kąpielowych jest gumowa kaczka. Ta klasyczna, żółta, lub zupełnie odjechana, kolorowa, z dziurką. No właśnie, z dziurką. Woda przez nią nieustannie dostaje się do środka kaczuszki, ale nie tak łatwo ją całkowicie usunąć. Stopniowo w gumowym wnętrzu gromadzi się brud, grzyb i pleśń. I przez tą małą dziurkę wydostają się wprost do wody, w której kąpiesz dziecko.
Jeżeli masz taką kaczkę i masz wątpliwość to zróbmy razem test (jednokrotnego wyboru). Weź proszę nożyczki i rozetnij kaczkę. Co widzisz? Ohyda prawda? Już dziś możesz pozbyć się gumowego potwora i zastąpić go czymś przyjaznym Twojemu dziecku.
Znacznie bezpieczniej będzie zainwestować w otwarte, plastikowe zabawki i ochronić dziecko przez zakażeniami grzybiczymi.
Przelewaki, wiaderka – tak. Zabawki z trudno dostępnymi zakamarkami czy struktury gąbczaste – stanowcze nie.
Trudno mi zrozumieć, dlaczego tych zabawek kąpielowych, gdzie najtrudniej o utrzymanie higieny, jest w sklepach najwięcej. Samej często trudno mi coś wybrać dla Fasolaków i żeby to nie było gumowe, kaczkopodobne i z dziurką, przez którą do środka wleje się woda.
Mam jednak nadzieję, że ten wpis Ci się przyda przy okazji wyboru zabawek do kąpieli dla Twojego dziecka.
A co jest ulubionym towarzyszem Waszych kąpieli? Czy zwracacie uwagę na bezpieczeństwo zabawek i akcesoriów kąpielowych czy niekoniecznie?
8 czerwca 2016
|Komentarze: 18