Jest drugi dzień Świąt Wielkanocnych, lany poniedziałek. Umawiamy się z Asią do kina. Godzina 22:15, jak na Matki Polki przystało czyli wtedy, gdy dzieci już po kolacji i wyszykowane do snu. Umawiamy się wcześniej, żeby posiedzieć przy lodach i kawie i nadrobić zaległości bo ciągle nie możemy się porządnie wygadać. O cholera! Dlaczego nikt nam nie powiedział, że w święto żadna kawiarnia w centrum handlowym nie będzie czynna?
Wsiadamy więc w auto i podjeżdżamy kawałek bo nieopodal, przy trasie Katowickiej, jest otwarty Mc Donalds. Lodów od Grycana tu nie zjemy, ale jest w miarę ciepło i tak mały ruch, że spokojnie sobie pogadamy. Kawę też mają całkiem dobrą 😉
Nie widziałyśmy się kilka miesięcy. W tym czasie sporo się wydarzyło spraw codziennych i nieoczekiwanych. Te 2 godziny do seansu miną nam jak moment. Gdy tak sobie rozmawiamy o dzieciach, o partnerach, nadprogramowych kilogramach, JEJ temat musiał się pojawić. TEŚCIOWA…
„Gdy myślę o teściowej to:
widzę mocno umalowaną, głośną Panią, która jednak zawsze chce dobrze:
– przecież wie najlepiej jak się gotuje zupę zacierkową,
– daje dzieciom co wizyta słodycze bo to dla nich przyjemność,
– układając rzeczy w szafkach podczas mojej nieobecności chce tylko pomóc,
– wpada bez zapowiedzi bo przecież tylko na chwilę.. po kościele….
– ma zawsze zamrożony kawał schabu, bo a nuż synek nie będzie chciał ryby serwowanej przez żonę.
A wszystko to, owszem z dobrego serca i….. poczucia, że ma prawo robić po swojemu bo robiła to przez wiele lat wcześniej.”
Ja sama teściowej nie mam. Szczęściara, co? Ale mam w pamięci obraz mojej Babci jako teściowej. (Napiszę kiedyś o wzorcach, tylko mi przypomnij proszę). Obserwuję też moją Mamę jako teściową. Miałam również relację z niedoszłą teściową. A poza tym umiem słuchać, więc wsłuchuje się w relacje koleżanek.
Mit teściowej
Teściowa to taka druga Mama. Staje się nią w dniu ślubu lub wcześniej, gdy nadjedzie wiekopomna chwila, że zaproponuje byś mówiła do niej „Mamo”. Niestety bardzo często to „mamo” ma kompletnie inny wydźwięk, niż słowo, które adresujesz do swojej rodzonej Mamy. Dlaczego? Bo okazuje się być słowem kompletnie pustym, a teściowej bliżej do Twojego wewnętrznego krytyka niż do bliskiej osoby. Bardzo często teściowa nie sprawdza się jako Mama, a zamiast wsparcia i motywacji dostarcza rozczarowań i wbija szpilę, gdy tylko ma ku temu okazję.
Archetyp teściowej
Archetypem teściowej jest mędrzec – źródło wszelkiej wiedzy, mądrości i doświadczenia. Niestety w rzeczywistości najczęściej kończy się tak, że zamiast służyć radą narzuca swoje zdanie, a zamiast wspierać mądrością sama pozjadała wszelkie rozumy. Łatwo też przekracza granicę między wspieraniem i doradzaniem a po prostu wtrącaniem się i ingerowaniem w związek i życie pary. To nie jest wzorzec mędrca.
Stereotyp teściowej
To podstępna kobieta, gotowa użyć wszelkich środków by zdyskredytować synową w oczach syna, syneczka ukochanego. Próbuje innym narzucić, jak mają żyć, jak wychowywać i żywić dzieci. „Niedowidzi, niedosłyszy a jest wszędzie” tak wyczytałam w sieci. Idealnym zobrazowaniem tego stereotypu jest film Sposób na teściową. Widziałaś? Nie? Koniecznie nadrób zaległości 🙂
Relacje z teściową
Poprosiłam kilka kobiet by opowiedziały, jakie skojarzenia budzi w nich słowo „teściowa”. Niektóre historie były smutne i przerażające zarazem… Przedstawiam Ci je i jestem ciekawa, czy do którejś z tych wypowiedzi jest Ci szczególnie blisko?
Wiesz, że ja też się czasami nad tym zastanawiam… 😉
Tego nie cierpię!!! Rodzicom można udzielać rad i wsparcia, ale podważanie ich autorytetu przy dzieciach jest karygodne!
Często się nad tym zastanawiam, dlaczego teściowe widzą w synowych rywalki. Nie kogoś, komu ich syn zdecydował się oddać swoje serce, a kogoś, z kim wciąż trzeba rywalizować…
Może w tym tkwi sekret? 😉
No właśnie… Kto teściowej dał monopol na nieomylność i jedyne słuszne metody wychowawcze? Chociaż mamy też potrafią w tej kwestii dać popalić…
I to jest dla mnie stan równowagi. Najlepszy! W którym wnuki rosną, przyglądając się wspaniałym relacjom. Godne pozazdroszczenia i pielęgnowania.
Zdrowa relacja:)
To tylko fragment całej historii, ale ja bym całą swoją rodzinę odizolowała do takiej pani…
Agnieszka podkreśliła ważną rzecz: dzieci obserwują. Jej relacje z teściową przełożą się na przyszłe relacje z synowymi czy zięciami. Jednak to jest efekt pracy obu stron: synowej i teściowej.
Nie ma na nią jednego sposobu. Kobiety mogące o teściowej mówić w samych superlatywach mają mnóstwo szczęścia. Te, które go nie mają, widzę tylko jedno wyjście: trzymać starszą panią na taki dystans by chronić własną rodzinę i swoje wartości. A teściowa niech sobie będzie babcią dla wnucząt. A skrajnych przypadkach lepiej się nie oglądać, tylko uciekać i nie pozwolić zatruć sobie życia.
Jak wiele mogłoby się zmienić, gdyby to partner, syn mamusi, umiał i chciał też tupnąć na mamę nogą!
Poszukując idealnej grafiki, dla zobrazowania tego tekstu, wpisałam frazę „teściowa” i moim oczom ukazało się to cudo – fotel teściowej. Piękne, prawda? 😉
A gdybyś Ty miała dokończyć zdanie „Kiedy myślę o teściowej to…”? Zamknij oczy. Co pierwsze przychodzi Ci na myśl, co pisuje Twoje relacje z teściową? Podzielisz się tą myślą?
ps. Na seans zdążyłyśmy. Obejrzałyśmy bardzo sympatyczny film o życiu Wszystko albo nic i doładowałyśmy baterie. Do następnego!
4 maja 2017
|Komentarze: 36