Zazwyczaj piszę przede wszystkim do i dla Mam. Dzisiejszy tekst adresuję do moich koleżanek i kolegów Blogerów. Często zdarza się, że tak bardzo chcą dobrze, że zapominają o sobie. Pakują się w niekorzystne dla siebie układy. Ale zachęcam Cię, zostań, doczytaj, ponieważ wiele z tych rad możesz zastosować, jako nie-Bloger, także w swoim życiu np w relacjach z pracodawcą.
Jeżeli w miarę regularnie mnie czytasz to wiesz, że jestem analitykiem z zawodu i z powołania. Moje podejście do pracy, ale także do życia cechuje uporządkowanie, organizacja, czasami aż przesadna (mój M śmiał się, gdy kiedyś zobaczył w lodówce kolorystycznie ułożone butelki z drinkami orzeźwiającymi – chyba się przeraził 😉 ). Ten mój analityczny umysł przygląda się wielu sytuacjom i je analizuje.
Będąc w i obserwując blogosferę widzę, że typowy Bloger ma problem z zadbaniem o swoje interesy. Mnie to nie dziwi, sama mam. Jeśli jesteś informatykiem możesz znaleźć w sieci raport średnich płac i wiesz, ile Twoja praca może kosztować. Podobnie, gdy jesteś handlowcem, managerem. Ale ile kosztuje praca Blogera? Na ile to praca, na ile to pasja, ile jest wkładu własnego?
Miej na uwadze, że ten tekst powstał w oparciu o moje doświadczenia, ale jednocześnie nie uważam, żebym pozjadała rozumy. Ot taki poradnik na podstawie tego, co sama widziałam, co gdzieś wyczytałam. Ale piszę z nadzieją, że Tobie pomoże.
Zadbaj o swoje interesy Blogerze
Nie bój się negocjować – współpraca powinna leżeć w Twoim interesie
Zdarza mi się dostać oferty, z którymi się nie godzę. Ale jeżeli marka, która przyszła z ofertą, mnie interesuje, to negocjuję warunki.
Jeżeli marka podejmie rozmowę to
a. widać, że ma ochotę na współpracę ze mną
b. jest elastyczna i biorę to za cechę pozytywną
c. jest duża szansa, że spotkamy się w połowie drogi.
Jeżeli nie podejmie rozmowy, stanowczo obstaje przy swoich warunkach i nie ma ochoty ich negocjować to, tłumaczę sobie, że ta współpraca pewnie i tak by się nie udała bez uszczerbku dla mojego „ja”.
Ustal stawki takie by Twój wkład i praca został doceniony
Między nami Blogerami do rangi mitu już urosła oferta współpracy, znaleziona gdzieś w sieci, gdzie marka oferowała stringi. Bloger dostawał stringi i te stringi miał opisać, obfotografować i opublikować całość na blogu… Hmm trudno uwierzyć? A jednak to prawda.
Ktoś inny pyta, ale co w tym złego? To barterowa współpraca. A ja na to odpowiem pytaniem: ile kosztuje chociażby sesja zdjęciowa? Jakiej jakości wpisu oczekuje marka, która oferuje taki barter?
Bo ten medal ma dwie strony. Nie chodzi tylko o to ile sobie krzyknie Bloger i dlaczego tak dużo. Współpraca to rodzaj partnerstwa. Daje z siebie wszystko i takiego samego traktowania oczekuję w zamian.
Stawki za współpracę ustal na rozsądnym, rzeczywistym poziomie. Wyceń zarówno wkład Twojej pracy jak i wartość dodaną: zasięg bloga, ilość aktywnych czytelników. To jest bardzo trudne, szczególnie na początku, ale zawsze można spróbować dialogu na zasadzie: jakim budżetem Państwo dysponują? Jakie są stawki za tego rodzaju współpracę? I wtedy się do nich odnieść.
Pamiętaj, żeby już na wstępie ustalić formę rozliczenia: barter, umowę o dzieło czy fakturę. Znam przypadki, że „wydawało mi się, że dostanę…” okazywały się brakiem porozumienia i dogadania szczegółów.
Twoja odpowiedzialność
Niedawno pewna firma skontaktowała się z Blogerami, proponując przekazanie swojego produktu na konkurs. Jeden artykuł dla zwycięzcy, drugi taki sam dla Blogera. Były to płócienne torby z nadrukiem (cena jednej torby < 10pln). W ramach współpracy firma oczekiwała złamania regulaminu serwisu Facebook (polub fanpage, polub post konkursowy, udostępnij, oznacz 3 znajomych) a Bloger miał przygotować plakat konkursowy zaakceptowany przez firmę. Nie chcę dyskutować dla kogo konkurs za 20 pln to dużo a dla kogo gra nie warta świeczki. Sęk w tym, że masz swój fanpage, prowadzisz go, wkładasz czas, poświęcenie, zdobywasz nowe polubienia. I ktoś za 20 pln chce abyś ryzykował, że Facebook Ci ten fanpage zablokuje. Oferta nie podlegała negocjacji, chociaż próbowałam (patrz punkt 1).
Czy warto poświęcać swoją pracę, swój produkt dla kogoś, kto tego po prostu nie szanuje i traktuje Cię jako jednego z wielu Blogerów? Niestety i chętni się znaleźli na tamten konkurs. Ale Ty zadbaj o swoje interesy Blogerze.
Nie publikuj w ciemno
Spotkałam się z kilkoma sytuacjami, że Bloger, w ramach umówionej współpracy, opublikował jako swoje coś, czego albo nawet nie przeczytał albo nie zweryfikował treści dostarczonej przez klienta.
O czym mówię? Tak było kilka miesięcy temu, gdy natknęłam się na tekst o wyborze bezpiecznego fotelika samochodowego. Opublikowała go Blogerka wskazując na konkretny model fotelika, który otrzymała w ramach współpracy. Artykuł był w dużej mierze poprawny, gdyby nie kilka zapisów. Fotelik został przedstawiony jako spełniający wszystkie rygorystyczne testy zderzeniowe, potwierdzone certyfikatem ECE R44/04. Ale nie potrzebna jest supernaukowa wiedza, wystarczy wejść na stronę i czarno na białym widać, że ECE R44/04 to homologacja dopuszczająca fotelik do sprzedaży, a nie gwarancja najlepszych i najbardziej aktualnych testów. Producent wcisnął Blogerce swój opis produktu a ona nie zweryfikowała tego.
Rodzice tu uwaga do Was: jeżeli producent fotelika chwali się w/w homologacją, jako gwarancją jego świetności w parze z super ceną to uciekajcie. Ktoś Wam chce wcisnąć kit. ADAC, Plus Test, i-size – to są gwarancje przeprowadzonych zaawansowanych testów bezpieczeństwa.
Inna sytuacja wydarzyła się niedawno, gdy we wpisie promującym konkretne mleko modyfikowane pojawił się zapis dotyczący rozszerzania diety niemowlęcia. Niestety był to zapis nieaktualny i nieprzystający do obowiązujących wytycznych. Bloger nawet nie pokusił się o przeczytanie lub, co też prawdopodobne, nie znał tych wytycznych żywienia niemowląt. Zatem po co brnąć w nieznane przestrzenie?
Rodzice to uwaga do Was: jeżeli z różnych powodów karmicie dziecko gotową mieszanką to dobierzcie mleko modyfikowane z pediatrą, który opiekuje się Waszym dzieckiem. Żywienie niemowlaka jest zbyt ważne dla jego przyszłości, żeby dobierać mm na podstawie wpisów z internetu.
Publikowanie, w ramach współpracy czy nie komercyjnie, treści niesprawdzonych to strzał w kolano! Można je szybciutko „przykryć” 1-2 nowymi tekstami, ale to z bloga nie ginie. Ktoś prędzej czy później znów się na to natknie, a Ty tracisz wiarygodność.
Szukaj na własną rękę
Potencjalnie sponsorzy, reklamodawcy, firmy oferujące współprace mogą zgłosić się do Ciebie. Mogą, ale nie muszą. Dlatego, jeżeli zależy Ci na współpracach, warto kontakt podejmować samemu. Oczywiście, że wysłanie 10 maili i otrzymanie 10 odpowiedzi (pozytywnych albo w ogóle odpowiedzi) jest równie prawdopodobne, co wygrana w totka. Ale kto nie ryzykuje ten szampana nie pije.
W tej kwestii ja wciąż się rozwijam, ale mam w ramach bloga kilka naprawdę przyjemnych współprac. I Tobie też tego życzę 🙂
Rodzice czy to nie wygląda jak poszukiwanie pracy idealnej? Pewnie i ona gdzieś jest i warto szukać 🙂
Smutną konkluzję mam na koniec, że Blogerzy nie chcą ze sobą współdziałać. Pewnych kuriozalnych sytuacji można by uniknąć gdybyśmy w „tej blogosferze” trzymali sztamę.
Ale oczywiście to nie jest tak, że się wszyscy nie lubimy i Bloger Blogerowi wilkiem. Mam w swoim otoczeniu naprawdę fajne dziewczyny, mamy, Blogerki z którymi często do późnej nocy toczę dyskusje o wszystkim. Bo przecież blogosfera to przede wszystkim ludzie 🙂
Ja idę dalej robić swoje. I będzie mi miło, jeżeli choć jedna z wyżej wymienionych rad zapadnie Ci w pamięć i pomoże uniknąć błędów.
Zechcesz się ze mną podzielić swoim doświadczeniem? Czy dbasz o swoje interesy Blogerze?
11 czerwca 2016
|Komentarze: 71