Każdy rodzic wie, że niemowlak żeby rosnąć, rozwijać się, musi jeść. Gdy niemowle prawidłowo je, przybiera na wadze, to gwarantuje nam zdrowie niemowlaka. Pierwszym pokarmem jest mleczko – czy to mamy czy modyfikowane.
Nasz maluszek musi nauczyć się ssać żeby móc efektywnie przyswajać pokarm. Dzisiaj troszeczkę o tym ssaniu – z naszego podwójnego doświadczenia.
Nasze bliźniaki to wcześniaki, urodzone w 31 tygodniu ciąży. Ssania nauczyli się już na świecie, bodajże w 10 dobie życia. Jednak prawidłowe ssanie to nie tylko kwestia nauczenia… Na jednej z kontroli pediatrycznych okazało się, że Żółwik ma zbyt krótkie wędzidełko języka. Owszem, to z nim miałam największe kłopoty na drodze sonda-butelka-pierś. Początki „cyckowania” Zółwika były trudne. Karmiliśmy się długo, cierpliwie, czasami niecierpliwie, niekiedy trzeba było podgrzać butelkę, innym razem robiliśmy przeróżne wygibasy żeby znaleźć pozycję dogodną dla obojga, jeszcze innym razem i Żółwik i Mama płakali nad niewypitym mlekiem. Aż dziwne, ale dopiero w 4 miesiącu życia okazało się, że to krótkie wędzidełko było przyczyną naszych trudności. Pediatra skierowała nas przy okazji do naszej poradni neonatologicznej, gdzie cudowna pani doktor szybko i sprawnie podcięła wędzidełko. Kosztowało to Żółwiczka sporo stresu, ale cały zabieg odbył się przy nas, bardzo sprawnie, a zaraz po maluch dostał ekstra cyca na osłodę, na wyciszenie i na przyspieszenie gojenia. Pierwszy dzień z „nowym jęzorkiem” był dla Żółwika dziwny i od tamtego czasu jemy sprawniej, maluszek robi ślinowe bańki, liże każdą napotkaną grzechotkę i chwali się jęzorkiem kiedy tylko może 😉
Zaledwie 2 tygodnie temu Bliźniaki skończyły 6 miesięcy i przy rutynowej kontroli u pediatry okazało się, że ktoś przeoczył takież samo krótkie wędzidełko u Wiercisława. Jako, że mieliśmy już doświadczenie, wzięliśmy od pediatry skierowanie do naszej poradni neonatologicznej żeby się umówić na ten szybki, ale istotny zabieg. Wiedzieliśmy już jak to wygląda, wiedzieliśmy też, że nie odwlekanie go to zdrowie niemowlaka. Jakie było moje zaskoczenie, gdy neonatolog najpierw wyraził zdziwienie, że tak późno, tak dużemu dziecku chcemy podcinać wędzidełko, a następnie odesłał nas z kwitkiem – takim dużym dzieciom my już wędzidełek nie podcinamy.
Chirurg dziecięcy….. Od razu pomyślałam ile czasu zajmie umówienie się na wizytę w ramach NFZ i wtedy przyszła mi do głowy Poradnia Laktacyjna przy Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Udało się umówić wizytę na za kilka dni. Pani z Poradni Laktacyjnej była przemiła i uprzedziła, że potrzebne mi będzie także skierowanie od chirurga oraz osoba do pomocy żebym tego dnia nie była sama z dzieckiem. Fantastycznie prawda? Będąc Mamą Bliźniaków musiałam pomyśleć o opiece nad Żółwikiem w domu oraz o asyście dla mnie i Wiercisława. Żółwiczek został w domu, a właściwie na spacerze z Babcią a my: Wiercisław, Tata i ja wyruszyliśmy do IMiD. W Poradni Laktacyjnej umówiona byłam na 10:30. Do Instytutu dotarliśmy ok 10:15 i okazało się, że w kolejce do rejestracji jest przed nami 60 osób! To była nasza druga wizyta w IMiD i wierzcie mi: tam czas biegnie inaczej, tam królują lata 80-90 ubiegłego wieku. W duchu cieszyłam się, że jest z nami Tata ponieważ mój pierwotny plan zakładał, że będzie On w pracy a ja zapakuje w auto Bliźniaki i Babcię i naszą bliźniaczą karocę. Nasz wózek nie zmieściłby się ani do windy ani w ciasnych korytarzach IMiD. Zadzwoniłam do pani z Poradni i uprzedziłam, że na 10:30 to raczej nie wejdę, ale wyszła nam na przeciw i kazała Tacie zostać w kolejce a mnie pojawić się z Wiercisławem.
Poradnia Laktacyjna potwierdziła diagnozę pediatry – wędzidełko trzeba podciąć. W samej Poradni było sympatycznie ale jak za króla ćwieczka: „a jak długo on tego smoczka ssie”, „karmi pani tylko piersią”, „trochę za płytko chwyta tą pierś ale to szczegół”. Gdybym miała tam iść z konkretnym problemem z karmieniem to już wiem, że szkoda czasu i lepiej zapłacić i umówić się z fajną położną 🙂 Poradnia wysłała nas z 3 piętra na parter, tym razem do Poradni Chirurgii Dziecięcej.
Do Poradni Chirurgii przetransportowałam się z Wiercisławem właśnie w chwili, gdy Tata podchodził do rejestracji. Zawrotne tempo. Cieszyłam się, że trafiam na ludzką panią, która nas w tym czasie przyjęła. Tym razem okazało się, że to nie koniec dzisiejszego podróżowania przez Instytut – Poradnia Chirurgii wydała nam skierowanie na Oddział Chirurgii, gdzie już oczekiwała nas pani doktor.
Żeby dostać się na Oddział Chirurgii musieliśmy się zgłosić na Izbę Przyjęć, wypełnić kolejne dokumenty, formalności i pomaszerować dalej. W tym czasie mój starszy syn był aniołem. Grzeczniutko leżał w nosidełku, rozglądał się ciekawie a czasami podsypiał znudzony ale zgrzany bo ten Instytut to bardzo stare mury nie dające ochłody.
Już po 2 godzinach dotarliśmy do celu – na Oddział Chirurgii Dziecięcej IMiD. Tam czekały nas kolejne papierki, zgody do wypełnienia. Sam zabieg, jak się okazało, nie był już takim rutynowym jak jeszcze 3 miesiące temu u Żółwika. Wędzidełko to błonka, która z biegiem czasu coraz bardziej się unaczynia i unerwia. Pani chirurg powiedziała nam, że Wiercisław dostanie znieczulenie miejscowe, ale już gdyby miał 2 latka to dostałby znieczulenie ogólne.
W kilka minut było po zabiegu. Tym razem już nie mogliśmy być przy synu. Dostałam malca dopiero po i od razu przystawiłam do piersi. Był taki rozedrgany, zestresowany, spłakany. Gdyby rodzic wcześniej wiedział…. Oszczędzilibyśmy mu tych atrakcji 🙁 🙁 🙁
Różnice: Żółwika zabieg nie bolał, Wiercisławowi musieliśmy podać paracetamol. Podcięcie u młodszego syna to była szybka akcja, u starszego kilka godzin wędrówki po Instytucie no i za tym drugim razem aż 3 osoby dorosłe były zaangażowane. Wiercisław do końca dnia był taki biedniutki, marudny, zbolały.
Droga Mamo! Jeżeli masz jakiekolwiek problemy z karmieniem piersią, albo wogóle zauważasz, że dziecko ma trudności ze ssaniem, nie bój się szukać pomocy specjalistów. Warto poprosić pediatrę, żeby obejrzał wędzidełko u noworodka. A już najlepiej, jeśli wcześniaczki leżą na oddziale neonatologicznym, niech tam personel obejrzy maluchy i rozwiąże kłopot na miejscu. Jeżeli brat/siostra bliźniaczka mieli zbyt krótkie wędzidełko to niech lekarz obejrzy też drugiego bliźniaka. Oszczędzimy naszym maluszkom bólu, a zapewnimy komfort jedzenia i prawidłowy rozwój. Im wcześniej, tym lepiej!
ps. A my czekamy teraz aż Wiercisław dołączy do Żółwika w robieniu jęzorkiem baniek ze śliny i tego rozkosznego pfffff przy którym marcheweczka trafia Babcię w okulary 🙂
15 października 2014
|Komentarze: 1