Są takie zwierzęta, które całe życie swój dom noszą ze sobą: ślimak, żółw… Są też takie boskie 😉 stworzenia, które poznasz po tym, co ze sobą noszą… KOBIETY 🙂 Tak kochane, o nas mówię. Mamy swoje kobiece atrybuty i jednym z nich jest torebka.
Zawartość tego stylowego dodatku może wiele powiedzieć o jego właścicielce. To, co tam nosi, dopełnia jej osobowość, ale także daje jej pewność, że zawsze ma w zasięgu ręki dokładnie to, czego potrzebuje.
Pokaż mi swoją torebkę a powiem Ci kim jesteś
Imprezowiczka
Torebka imprezowiczki jest kompaktowa. W klubie, na tańcach nie ma miejsca na kołysanie się w tłumie z wielkim workiem na ramieniu. To musi być coś małego, co sprytnie pomieści najpotrzebniejsze drobiazgi: kartę płatniczą, błyszczyk, puder, paczkę chusteczek
i ewentualnie klucz do domu. Co istotne, gdy zajrzysz do torebki imprezowiczki, szczególnie jeżeli jesteś facetem, w życiu nie przypuszczałbyś ile takie maleńkie cudo może pomieścić.
Business woman
Elegancka, świetnie zorganizowana na co dzień. To business woman, kobieta sukcesu. Taka jest również jej torebka, elegancka, w stonowanych kolorach, najczęściej skórzana bądź lakierowana. Przeważnie przybiera formę aktówki, z mnóstwem przegródek porządkujących wszystkie potrzebne akcesoria: kalendarz, portfel, dokumenty, telefon, pióro czy ulubiony długopis, kartę wejścia do firmy, kluczyki do samochodu, często także laptop. Tam nie ma miejsca na chaos, tam nie ma przypadkowych gadżetów, ani zbędnych drobiazgów. Porządek musi być! Kluczem do jej sukcesu jest organizacja.
Fit Chick
Taka torebka to istna farma zdrowia. Obok podstawowych gadżetów: portfela, dokumentów, telefonu znajdziemy w niej batonik zbożowy, paczkę orzechów na przegryzkę, butelkę wody niegazowanej, karnet open na siłownię i przekąskę białkową na „po treningu”. W dzień treningowy ma ze sobą również ręcznik, klapki i strój na fitness. Próżno szukać tu śmieciowych „gryzaków” czy butelki coli. Jest zdrowo, jest zen.
Wędrowniczka
Wedrowniczka dużo i często podróżuje. Wychodząc rano z domu nigdy nie wie, gdzie rzuci ją los na koniec dnia. Dlatego ma w torbie dosłownie wszystko od portfela, przez szczoteczkę do zębów, igłę z nitką, parę balerinek gdyby nogi odmówiły posłuszeństwa szpilkom, na zapasowej bieliźnie kończąc. Taką kobietę wyłowicie w tłumie po charakterystycznej dużej torbie-worku. Ona chyba najbardziej przypomina ten dźwigany przez żółwia czy slimaka domek. (Sis, tę torebkę dedykuję Tobie 😉 )
Mama
Zapasowe smoczki, nawilżane chusteczki Kindii , biszkopty, malutka zabawka albo gryzak.
Zanim zostałam mamą miałam prostą zasadę: spora, biznesowa torba-aktówka na co dzień, która pomieści moje gadżety, ale także laptopa i koniecznie kalendarz, a weekend mniejsza torebka do samochodu (aczkolwiek i torebkę Imprezowiczki znam z autopsji, ale kiedy to było?).
Całą tę zasadę z dnia na dzień szlag trafił, gdy urodzili się chłopcy. Przez pierwsze miesiące ich życia moją torebką była boczna kieszeń przepastnej wózkowej torby z niemowlęcymi akcesoriami. Było w niej tyle drobizagów, że dorzucałam tylko portfel, telefon, dokumenty, klucze i nie brałam już nic dodatkowego swojego.
Z czasem wszystko się usystematyzowało i mogłam wrócić do swojej torebki… ale czy na pewno?
Torebka mamy to wyjątkowa kraina. Mam wrażenie, że jest studnią bez dna, która w magiczny sposób łączy ze sobą kobiecość (szminka, lusterko, ulubione perfumy, mój osobisty kalendarz) z macierzyńskim obliczem. Mama instynktownie już wie, czego poza domem może potrzebować jej dziecko i ten stały komplet akcesoriów na co dzień mieszka w jej torebce.
Zawsze mam ze sobą nawilżane chusteczki Kindii.
Przydadzą się nie tylko wtedy, gdy muszę przewinąć Fasolaki w plenerze. Używam ich także do przetarcia buziaków wysmarowanych np. domowym kiślem. Chusteczki Kindii świetnie sprawdzają się, gdy trzeba pilnie umyć rączki, a nie jesteśmy w zasięgu bieżącej wody. Genialnie ratują sytuację, gdy u lekarza czy na spacerze coś się maluchowi uleje albo przekąska spadnie (także Mamie) na ubranie. Szczerze powiem, że skoro już i tak dźwigam to wszystko w torebce to sama także ich używam do odświeżenia rąk 😉
Producent marki Kindii zadbał o to by każda Mama, pośród dostępnych chusteczek nawilżanych, znalazła coś dla siebie i swojego dziecka:
– chusteczki Kindii New Baby Care do delikatnej skóry noworodków i niemowląt, które nie tylko skutecznie, ale przede wszystkim łagodnie oczyszczą skórę Twojego dziecka już od 1 dnia życia, a zawarte w nich emolienty ochronią naskórek przed suchością i podrażnieniami;
– chusteczki Kindii Ultra Sensitive, bezzapachowe do skóry wrażliwej ze skłonnością do atopii: hipoalergiczne, bez alergenów, bez substancji zapachowych, wzbogacone o Pantenol oraz Chlorheksydynę;
– chusteczki Kindii Skin Balance do skóry normalnej łagodnie i delikatnie oczyszczające skórę, wzbogacone olejkiem migdałowym oraz witaminą E, która ma właściwości regenerujące oraz przeciwzapalne.
W odpowiedzi na potrzeby najmłodszych, wszystkie chusteczki nawilżane Kindii zostały ulepszone a kluczowym elementem ich składu są emolienty naturalnego pochodzenia. Są hipoalergiczne, o pH neutralnym dla skóry, nie zawierają PEG, ani alkoholu, bezzapachowe lub o bardzo delikatnym zapachu, w zależności od rodzaju.
Zapasowe smoczki: rodzice smoczkowych dzieci wiedzą o co chodzi 😉 Czasami nie ma siły i tylko uspokajacz jest w stanie pomóc zapanować nad moimi Fasolakami. Co więcej, smoczek to taki gadżet, który zawsze spada na ziemię w chwili, gdy jest najbardziej potrzebny. Zapasowe smoczki poza domem to must have każdej mamy niemowlaka.
Biszkopty (moje są domowej roboty) to zdrowa , szybka i NIEBRUDZĄCA przekąska. U mnie się sprawdzają, gdy np. wizyta lekarska się przedłuży, albo gdy któryś z Fasolaków zgłodnieje podczas spaceru lub gdy przechodzimy w pobliżu kaczek, nie mamy ze sobą akurat suchego chleba, a chłopcy domagają się, że „koniecznie, tu i teraz, musimy te wszystkie biedne kaczuszki nakarmić” 🙂
Arsenał zamyka mała zabawka albo gryzak, które nie raz mi się przydały np. do odwrócenia uwagi przy pobieraniu krwi. Pełni podwójną funkcję: dziecku przywodzi miłe skojarzenia, a mnie przypomina moje kochane małe pyszczki, gdy jestem w pracy <3
A Ty kochana mamo co masz w torebce? 🙂
Wpis powstał we współpracy z marką Kindii.
9 grudnia 2015
|Komentarze: 8