Przecież to tylko dziecko…

„Przecież to tylko dziecko, ona ma tylko dwa lata” – te słowa usłyszałam od pewnej mamy, gdy jej córka podbiegła i wyszarpnęła nową zabawkę Wiercisława. Zabawka przerwała się na pół. Z połową zdobyczy w ręku, pulchna dwulatka uciekła. Na placu boju zostałyśmy my: dwie ostro dyskutujące matki. Jak długo dziecko to tylko dziecko? Czy dziecko bez żadnych granic jest szczęśliwe?

Szczęście dziecka to Twoja miłość, uwaga, poświęcony czas. W wyznaczaniu granic nie ma nic złego. Gdy jesteś blisko, dziecko wie, że jest ważne. Przy Tobie uczy się odróżniać, co jest dobre, a co złe. Co wolno, a czego nie należy robić. Bezstresowe wychowanie to błędne podejście do rodzicielstwa, które kształtuje ludzi, nieumiejących się później odnaleźć społecznie.

Wychowanie bez granic

Ta historia wydarzyła się dosłownie kilka dni temu, podczas naszego urlopu na Zakynthos. Już w samolocie poznaliśmy mają Helę, która swobodnie sięgała po to, co akurat chciała. Najczęściej zabawki innych dzieci. Ale także ściągała ręczniki z leżaków, kremy do opalania. Obaj chłopcy bali się jej i gdy odchodziliśmy od leżaków, zawsze pytali czy jej nie ma w pobliżu i czy nam nic nie zabierze. Moja złość na Helę pęczniała, jak wrzód, przez cały wyjazd. Choć tak na prawdę nie na nią byłam zła…

Pewnego wieczora podbiegła do moich bawiących się chłopców i szarpnęła za maskotkę, którą Wiercisław miał przypiętą do szlufki od spodni. Szarpnęła na tyle mocno, że przerwała zabawkę na pół. Z jedną połową uciekła. Chłopcy obaj w płacz. Moja wściekłość wylała się na jej matkę. Kobieta nie zauważyła w tej sytuacji nic złego. Nie padło „przepraszam”. Nie powiedziała ani słowa w kierunku dziecka. Jedyne, na co było ją stać to krzyk w moją stronę „przecież to tylko dziecko” i „ona ma tylko dwa lata”. Nie wiem, jak by się ta sytuacja skończyła, gdyby nie pojawił się ojciec i nie oddał pieniędzy za zabawkę. Dowiedziałam się też, że jesteśmy chamami…

Następnego dnia dotarło do mnie coś jeszcze – rodzice Heli nie zwracali się do niej. Ani razu nie powiedzieli, że zrobiła coś złego. Gdy uderzyła inne dziecko, pojawiała się matka, ojciec lub siostra i po prostu dziewczynkę zabierali. Skąd taka Hela ma mieć pojęcie, że zrobiła coś złego?

Tutaj możesz przeczytać dyskusję na ten temat na fanpage Agumamy na Facebooku (klik).

Plac zabaw to nie toaleta

Warszawski Wilanów to dzielnica uważana często za prestiżową. Są tu modne osiedla, wszystko elegancko ze sobą współgra, każdy ma modny wózek dla dziecka, osiedla mają zamknięte place zabaw dla dzieci. Długo by wyliczać. Na naszym osiedlowym placu zabaw mamy i nianie nagminnie wysadzają dzieci na siku. Choć do domu dosłownie 3 kroki i choć wisi kartka, żeby zakrywać piaskownicę przed sikającymi kotami, dzieciom w czasie zabawy wszystko wolno. Zwrócenie uwagi rzadko działa. Mama takiego malca albo udaje, że nie słyszy, albo wręcz z pretensjami, odgryza się, że przecież to tylko dziecko.

Czy to jest okej? Czy sikanie na placu zabaw, w miejscu zabawy mnóstwa innych dzieci, powinno być czymś normalnym? Ja się buntuję. Po pierwsze jest mnóstwo innych rozwiązań: powrót do domu, pielucha, nocnik jednorazowy (np. Tron). Po drugie względy higieniczne: z moczem usuwamy z organizmu toksyny, mogą tam być bakterie, pasożyty i zabawa w takim piasku, może się źle skończyć dla innych dzieci. Po trzecie kwestia kultury: pokazujesz dziecku, że zamiast korzystać z toalety, może się załatwiać, gdzie popadnie. A co z intymnością dziecka?

Skrajna historia, jaką słyszałam, to gdy dziecko zrobiło kupę na placu zabaw. Mamie zwrócono uwagę, a ona skomentowała to wielką radością, że dziecko ma zaparcia i trudności z wypróżnianiem, więc to cudownie, że zrobiło właśnie kupę. Moje dziecko ma zaparcia, ale na coś tak głupiego bym nie wpadła…

Tutaj możesz przeczytać dyskusję na ten temat na fanpage Agumamy na Facebooku (klik). Na jej podstawie widzę, że problem dzieci sikających, czy załatwiających potrzeby fizjologiczne na placach zabaw, jest wszędzie!

Dziecko nie rodzi się niegrzeczne

Jaka jest definicja niegrzecznego dziecka? Czy jest to malec, który bije innych, nie słucha się, zabiera wszystko? A może taki, który nie wykonuje należycie poleceń rodzica? Nie lubię szufladkowania dzieci, dzieleniach ich na grzeczne i niegrzeczne. Dziecko, które nie spełnia oczekiwań i ambicji rodzica nie jest niegrzeczne. Ono może nie rozumieć polecenia. Może mieć problem z przetwarzaniem słuchowym. Może nie mieć ukształtowanych wzorców. Może nie umieć (jeszcze) radzić sobie ze złością. Takie dzieci najczęściej wrzuca się do worka z napisem „niegrzeczne”.

Z drugiej strony są dzieci, które nie umieją się zachować, nie mają granic, pozwala się im na wszystko. To dzieci, które w swoim życiu mają albo mnóstwo krzyku, albo mało uwagi. One z braku wzorców zachowują się inaczej niż rówieśnicy. One też mają łatkę „niegrzecznych”. Warto jednak pomyśleć, co leży u źródła problemu.

U chłopców w przedszkolu jest taki kolega, który bardzo rozrabia i nie ma szacunku do dorosłych. Dzieci się na niego skarżą, czasami nawet boją, nie chcą siedzieć przy jednym stoliku podczas posiłku. Wychowawcy rozmawiają z rodzicami, ale ci nie widzą problemu. To tylko dziecko, więc jak myślisz, dlaczego jest niegrzeczny?

Pamiętaj, przecież to tylko dziecko

Wychowanie bez granic ma mnóstwo wad oraz konsekwencji, rzutujących na przyszłość dziecka. Twoje dziecko kiedyś będzie dorosłym, nieumiejącym funkcjonować w społeczeństwie, ponieważ:

Rolą rodzica jest nie tylko sprowadzenie dziecka na świat. Ma on znacznie bardziej odpowiedzialne zadanie: pokazanie dziecku świata, nauczenie dziecka, co jest dobre, a co złe, zapewnienie dużej ilości miłości, czułości i poczucia bezpieczeństwa.

Byłaś kiedyś świadkiem podobnej sytuacji? Jak zareagowałaś? Czy łatwo jest zwrócić innemu rodzicowi uwagę, gdy jego dziecko wyraźnie przekracza granicę „to tylko dziecko”? Czy powinno się zwracać uwagę, czy lepiej się nie wtrącać?

Moje kanały social media

Zawsze będziesz na bieżąco.

Close