Samochód rodzinny poszukiwany

Przemieszczanie się z punktu A do punktu B z dziećmi powinno być bezpieczne, sprawne, wygodne. W transporcie publicznym bywa ciasno. W taksówce trudno o fotelik, lub trzeba za niego sporo dopłacić. Dla mnie, kierowcy z kilkunastoletnim stażem, a także dla mnie jako mamy, podróżowanie samochodem, blisko i daleko od domu, jest najwygodniejsze.

Technologia tak idzie do przodu, że coś, co kiedyś było luksusem np. wspomaganie kierownicy, doświetlenie zakrętów, systemy wspomagania parkowania, dziś jest standardem. Kiedyś upierałam się „po co mi klimatyzacja w samochodzie?”. Dziś nie wyobrażam sobie bez niej jazdy w korkach latem czy dalekich tras.

Małe samochody dla początkujących

Mój tata zwykł mawiać, że każda kobieta po zdaniu egzaminu na prawo jazdy powinna dostawać „maluszka” (kto pamięta fiata 126p?). Mówił to z takim przekonaniem, że nie pamiętam już czy mówił poważnie, czy z lekką ironią w stronę kobiet kierowców. Nie mniej uważam, że małe samochody są idealne dla początkujących kierowców oraz do jazdy miejskiej.

Takie też było moje pierwsze własne auto: mały, 3-drzwiowy samochodzik, kupiony z rynku wtórnego, o którym wciąż myślę z nutką wzruszenia. Kupiłam go z myślą, by wprawić się w samodzielnej jeździe i nie zaprzepaścić tego, czego nauczyłam się podczas kursu na prawo jazdy. Służył mi do jazdy miejskiej, a nawet byłam nim kilka razy na urlopie. Nie zapomnę babskiego wypadu do Mielna…

Miejski hatchback

Wraz z podjęciem decyzji o powiększeniu rodziny, przyszła pora na zamianę „Błękitnej Strzały” na coś większego. Zdecydowałam się na samochód typu hatchback, ponieważ głównie poruszam się po mieście. Kupiłam nowe auto, ponieważ nie miałam osoby, która towarzyszyłaby mi w poszukiwaniach używanego i znała się na tym, co sprawdzić, jak sprawdzić etc.. Wiem, że kupno używanego samochodu jest atrakcyjne z punktu widzenia ceny, ale może być olbrzymim kłopotem, gdy trafimy na egzemplarz uszkodzony, z ukrytymi wadami, zespawany z dwóch różnych lub po prostu podrasowany wyłącznie do sprzedaży.

Po 3-drzwiowym maleństwie, moje nowe auto wydawało mi się ogromne, wygodne. Do czasu… W chwili, gdy na tylnej kanapie pojawiły się foteliki dziecięce, a w bagażniku wózek, odkryłam, że może i mam fajne, miejskie autko. Natomiast rodzinne, dalsze wypady stanowią nie lada wyzwanie. Tym bardziej, że:

Mam dość wyliczanek przed wyjazdem „entliczek pentliczek, na kogo wypadnie ten zostaje albo nie bierze rowerka”.

Samochód rodzinny

Od pewnego czasu chodzi mi po głowie wymiana auta. Właściwie powinnam powiedzieć, że nie tylko o niej myślę, ale podjęłam już decyzję, że rok 2019 to będzie rok zmiany na samochód rodzinny, większy, bardziej dopasowany do potrzeb jazdy z dziećmi. Po pierwsze dlatego, że mój obecny samochód skończył już 6 lat. Po drugie dlatego, że brakuje mu kilku funkcji, które kiedyś wydawały mi się mniej istotne. Po trzecie dlatego, że wyjeżdżając z dwójką dzieci + babcią na 3 tygodnie do sanatorium przekonałam się, że może i mój miejski hatchback jest wygodny do jazdy w codziennych korkach, ale za to totalnie niepraktyczny i niepakowny na dalsze wyprawy.

Jakie są moje typy? Rozważam kilka wersji, które różnią się gabarytami, ale także funkcjonalnością.

Auto w wersji kombi

Samochód w wersji kombi zaspokoiłby moje potrzeby i oczekiwania odnośnie pojemnego bagażnika. Gdy porównuję modele kombi, którymi dotychczas jeździłam vs. hatchback czy sedan, wyróżnia je właśnie bagażnik. Owszem, pasażerowie z tyłu mają w kombi nieco więcej miejsca, ale nie jest to taka różnica, żeby nagle zmieścić dodatkowe osoby. Szczególnie, że jeszcze przez kilka lat, będę miała na stanie foteliki samochodowe.

Kiedyś obawiałam się parkowania autem typu kombi. Dziś, dzięki obecności czujników parkowania i wspomaganiu kierownicy nie ma już z tym problemu.

samochód rodzinny kombi Ford Focus

Zdjęcie pochodzi ze strony www.ford.pl/osobowe/rodzinne

Rodzinny van

Najbliżej jestem wyboru właśnie vana. Rozmawiałam już z wieloma osobami, rodzicami wieloraczków lub po prostu mającymi 2-3 dzieci, którzy bardzo sobie chwalą np. Forda Galaxy. No właśnie! Elastyczny wybór między wielkim bagażnikiem, a rozłożeniem dodatkowych siedzeń mnie bardzo pociąga. Z perspektywy kierowcy doceniam dobrą widoczność, wygodę. Myślę, że i moim pasażerom: stałym i tym jeżdżącym ze mną rzadziej byłoby przyjemnie!

samochód rodzinny van Ford Galaxy

Zdjęcie pochodzi ze strony www.ford.pl/osobowe/rodzinne

A może SUV

Chociaż SUV nie jest a pierwszym miejscu mojej samochodowej listy życzeń, coraz częściej myślę o takim potężnym aucie. SUV kojarzy mi się nie tylko z większą przestrzenią wewnątrz. Z uwagi na jego gabaryty, to auto jest po prostu bezpieczniejsze na drodze. Gdybym decydowała się na zakup SUV-a, na pewno potrzebowałabym jazdy próbnej, żeby poczuć, jak się czuję w takim wielkim samochodzie.

samochód rodzinny SUV Ford Kuga

Zdjęcie pochodzi ze strony www.ford.pl/osobowe/rodzinne

Podsumowując: stawiam na wygodę dla kierowcy (moją wygodę) ale i dla pasażerów. Mój nowy samochód rodzinny musi mieć przestrzeń zarówno we wnętrzu, jak i przestrzeń bagażową, nie tylko na wyprawę po zakupy, ale na dłuższy wyjazd.

Lubię mieć poczucie niezawodności, które daje mi wymiana samochodu na nowy co kilka (6+) lat oraz dobry pakiet assistance.

ps. Na wymarzony kiedyś sportowy kabriolet jeszcze przyjdzie mi poczekać!

Jakim samochodem Ty jeździsz i dlaczego taki, a nie inny wybór?

Moje kanały social media

Zawsze będziesz na bieżąco.

Close