Uwielbiam oglądać fajerwerki. Są to pokazy, które zapierają mi dech. Pierwsze, co kojarzy się nam z fajerwerkami to Sylwester . Pamiętam, jak wiele, wiele lat temu zobaczyłam pierwszy taki profesjonalny pokaz, z doskonale dopasowanym tłem muzycznym. To było w Cannes. Jednak moje życie, a zatem i podejście trochę się zmieniło (a może po prostu tetryczeje)…
Sylwester to taka wystrzałowa noc. Zdarza się raz do roku i, obok bali, imprez, domówek, koncertów pod chmurką i zabaw do białego rana, powoduje wiele hałasu. Niektórzy niecierpliwi rozpoczynają odpalanie rac już kilka dni, czy kilka godzin przed 24:00. Niestety trochę na pohybel…
Noc (nie) wystrzałowa okiem malucha
Raz w roku zdarza się wyjątkowa noc. Sylwester . No chyba, że masz malutkie dzieci. Dla nich to noc jak co dzień: zabawa, kąpiel, czytanie bajki, mleko, zasłużony sen po ciężkim, odkrywczym dniu. Ledwo Żółwikowi zaczęły opadać powieki, za oknem rozstrzelały się race. Po jakiego grzyba odpala się je już gdy tylko się ściemni? Dość długo zajęło mi ukojenie smyka, przekonanie go, że Mama jest obok i że jest bezpiecznie. Wystrzały jeszcze kilkukrotnie wybudzały mi go ze snu.
Rok temu, Sylwestrowa noc, nasza pierwsza Sylwestrowa noc z Fasolakami przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Zamiast się bawić we dwoje, biegaliśmy co chwilę do pokoju Skarbów, tulić, lulać i uspokajać bo wystrzały rozpoczęły się niemalże, gdy tylko usnęli wieczorem. O północy była podwójna pobudka i o ile Żółwik jakoś dał się utulić i usnął snem kamiennym, tak Wiercisław obejrzał ze mną cały pokaz fajerwerków a i po nim nie był skory do snu.
W tym roku z góry założyliśmy, że Sylwester będzie wystrzałowy, więc czekamy, ale bez paniki reagujemy na pobudki. Naszym zadaniem jest nieść ukojenie i poczucie bezpieczeństwa tej szczególnie wystrzałowej nocy.
Wolałabym jednak żeby w ramach naszego zamkniętego osiedla odpuszczono sobie ekscesy i żeby wszystkie dzieci miały tu spokojny, błogi sen.
Przerażone zwierzęta
Sama zwierzaków w domu nie mam i nie miałam, więc nie mam dużego doświadczenia. Pamiętam jednak jak spędzałam Sylwester u koleżanki, w domu pod Warszawą. Oni mają u siebie i psy i koty. Co roku jest dyżur, kto wybywa a kto na tę okoliczność zostaje w domu. Po co? A no po to, żeby zwierzęta nie zostały same w tym stresującym dla nich okresie.
Dziś w drodze do pracy słuchałam też rozmowy z pracownikami warszawskiego ogrodu zoologicznego. Tam Sylwester to też szczególnie trudny czas. Dzikie zwierzęta nie są niczym szczególnie faszerowane, a huk petard, rozbłyski fajerwerków są dla nich przeogromnym stresem i szokiem. No tak, w dżungli czy na Syberii nikt fajerwerków nie odpala…
Noc pierwsza czy ostatnia?
Dwa lata temu, Sylwester 2013 spędzałam w szampańskim gronie mamy i M. Oni drinkowali a ja się kulałam z brzuchem po kanapie 😛 Czekaliśmy na Fasolaki. Trochę po 24 wróciliśmy do siebie, na warszawską Białołękę. Z wiadomości dowiedzieliśmy się o 5-letniej dziewczynce z Białołęki właśnie, dla której to był ostatni Sylwester w życiu i ostatni pierwszy dzień Nowego Roku. Także ostatni szczęśliwy Sylwester dla jej rodziców… Ta dziewuszka zmarła ponieważ odłamek odpalonej petardy uderzył ją w głowę…
Wszechobecny syf
To niestety pierwszy obrazek, jaki ukazuje się naszym oczom, gdy w Nowy Rok wyjedziemy na spacer. Odpadki po odpalanych racach walają się po całym osiedlu.
To jest ta różnica między zorganizowanym pokazem a domówkową samowolką. Po zorganizowanym pokazie odpowiednie służby posprzątają, ale chyba nie wyobrażacie sobie, że rozbawiona grupka, przed powrotem na swoją domówkę, posprząta pozostałości po odpalonych racach…
Jestem za tym, by Sylwester pod chmurką uświetnił ciekawy pokaz. Żeby Nowy Rok zaczął się malowniczo. Jednak fajerwerki pośród osiedli mieszkalnych to porażka. To huk, to niepokój dla najmłodszych, to stres zwierząt, to ryzyko, że komuś, kto będzie stał w nieodpowiednim miejscu, stanie się krzywda.
Tak sobie myślę, czy to nie za wysoka cena? Czy Sylwester nie ma być pożegnaniem i podsumowaniem starego a powitaniem nowego?
31 grudnia 2015
|Komentarze: 12