Dawniej trudniej było zdobyć książki. Dbało się o nie szczególnie i przekazywało dalej w rodzinie czy bliskim znajomym. Nie były dostępne e-booki ani audiobooki. Znaczenie miały zapach papieru, szelest kart i angażująca treść.
Często jest tak, że gdy możemy komuś pomóc, mówimy „eeee, ona/on ma takie problemy, że ja niewiele mogę zrobić”. Z czego to wynika? Z braku empatii? Może z lenistwa? Może też z tego, że każdy z nas ma wachlarz swoich codziennych problemów i zmartwień. Jestem przekonana, że warto się nawet na drobny ruch wysilić…
Moje kanały social media
Zawsze będziesz na bieżąco.