W połowie listopada skończyliśmy turnus i wróciliśmy z sanatorium. Jadąc tam nie miałam doświadczenia. Wróciłam bogatsza o pewną wiedzę. Na przykład mówi się o tym, że pobyt dziecka jest w pełni finansowany przez NFZ. Ale jakie koszty ponosi rodzic czy opiekun? Czy zakwaterowanie i wyżywienie, to jedyne opłaty? A co z dojazdem?
Dość mam już chorób! Pomijam, że to kładzie na łopatki całą logistykę przedszkole – praca – czas wolny. Pomijam, że lawiruję między zwolnieniami, a korzystaniem ze wsparcia Babci Basi. Pomijam, że i ja muszę się trzymać by nie chorować, gdy wokół mnie chore dzieci. To są kwestie drugorzędne… Żal mi chłopców. Szczególnie Żółwika…
Moje kanały social media
Zawsze będziesz na bieżąco.