Witam Was w kolejnej odsłonie cyklu Klub Małych Odkrywców 🙂 Tym razem, ponieważ jestem totalnie pod kreską i przed wypłatą, a Fasolaki właśnie skończyli 23 miesiące życia, w ramach prezentu trzeba było wymyśleć coś z niczego 😉 Chcę się z Wami podzielić jednym z pomysłów na tanią zabawkę edukacyjną.
Na pewno nie raz zdarzało się Wam włączać w codzienne aktywności i zabawy różne przedmioty użytku codziennego. To świetny pomysł zarówno w rozwoju zdolności manualnych jak i oddziaływanie na wiele zmysłów dziecka.
Co? drewniana łyżka ?
Tak, drewniana łyżka . Taka najprostsza, kupiona w sklepie „wszystko po złotówce”, której używamy każdego dnia do mieszania potraw, do odsmażania, do teflonowych patelni i garnków.
Co może być kreatywnego w takim przedmiocie, przecież to kawałek tak obrobionego drewna by służył w kuchni. W myśl zasady SKY IS THE LIMIT, zastosowań jest multum, a ograniczeniem tylko Wasza wyobraźnia. Na szczęście dzieci i zaraz obok ich rodzice mają jej naprawdę dużo 🙂
Może znajdziecie inspirację tutaj? Skoczcie do sklepu, kupcie ze 2-3 drewniane łyżki i ruszamy do zabawy 🙂
Bębenek
Na pewno zdarza się Wam przerabianie z dzieckiem różnych akcesoriów domowych na bębenek: odwrócone do góry dnem miski, garnki, wiaderka do piaskownicy. Na tym wszystkim można grać jak na bębnie, wystukiwać różne rytmy. U nas drewniana łyżka świetnie sprawdza się jako pałeczka do takiego, domowej roboty, bębenka. Bardzo dobrze wydobywa dźwięk, a jednocześnie jest przedmiotem bezpiecznym, bez ostrych zakończeń.
Kolorowe zawody
Ta zabawa, oprócz masy śmiechu i uciechy, niesamowicie rozwija koordynację psycho-ruchową.
Wędrowanie z punktu A – mama do punktu B – basen z piłkami, z plastikową piłeczką na drewnianej łyżce, było na początku wielkim wyczynem dla Fasolaków. Z czasem piłeczki coraz rzadziej spadają.
Z czasem dodajemy nowe elementy np omijanie przeszkód na drodze. Zabawa ta daje mnóstwo frajdy, ale naprawdę mam świadomość, że dla 2-latków nie jest wcale taką bułką z masłem.
Rozwija również kreatywność bo czasami chłopcy sprytnie znajdują rozwiązanie alternatywne np. przybiegają z piłeczką w kieszeni, machając triumfalnie łyżką 🙂
Jak z jajkiem
Czasami do zawodów dodajemy sobie dodatkowy element utrudniający. Po dotarciu do celu-mama chłopcy przekazują mi piłeczkę z łyżki do łyżki bez pomocy rąk. Żebyście widzieli to skupienie na buziakach Fasolaków.
To modyfikacja wyścigów, które pamietam ze szkoły, gdy biegło się wyznaczony dystans trzymając na łyżeczce od herbaty jajko. Na jajko jeszcze za wcześnie, ale i tak jest bardzo ciekawie.
Nauka o kolorach
Podczas, gdy Fasolaki biorą udział w wyścigach, my przemycamy im wiedzę na temat kolorów. Wiercisław w skupieniu przemierza swój dystans, a ja tymczasem zagrzewam go okrzykami „go! go! go! Czerwona piłeczka do basenu”. Dbam o to by w kolejnej rundzie niósł na łyżce inną piłkę, w innym kolorze. I to działa. Żółwik już większość kolorów łapie, Wiercisław nadal jak chce 😉
Tym wpisem chciałam Was zainspirować, że zabawki dla dziecka, na różnych etapach rozwoju, wcale nie muszą być drogie i najmodniejsze. Czasami to, co mamy w domu łatwo można przeistoczyć w super rozwojową zabawę.
Myślę, że spora część z Was też o tym wie i też ma podobne, proste gażdety. Używane do codziennej zabawy przestają być tylko banalnymi akcesoriami domowymi.
Jaka jest Wasza drewniana łyżka ?
ps. Mam nadzieję, że zorientowaliście się, że „rodzice przed wypłatą” to żart 😀 Szczęśliwe dzieci wcale nie muszą mieć najnowszych i drogich zabawek co krok 😉
3 marca 2016
|Komentarze: 22