Nasze pudełko sensoryczne i inne magiczne zabawki

Czy myślicie czasem „moje dziecko ma tyle pięknych, wymyślnych, drogich zabawek, a woli się bawić butelką wody mineralnej„? Patrząc na Fasolaki często się nad tym zastanawiam 🙂

Zabawki, którymi bawią się nasze pociechy, powinny być przede wszystkim bezpieczne, ale także kreatywne, pobudzające do działania, pełnić funkcję edukacyjną i poznawczą. Jednak wymyślając coraz to nowe, często drogie zabawki warto się na chwilę zatrzymać i przyjrzeć: co mojemu dziecku sprawi frajdę, co mu taka zabawka da, jaką umiejętność pomoże rozwinąć, jak długo będzie w stanie skupić uwagę dziecka.

Fasolaki mają tryliard przeróżnych zabawek, klocków o których już wspominałam, książeczki. Jednak często przyglądam się niezmiennie zaskoczona co potrafi ich zająć: wspomniana już butelka wody mineralnej (to ona skusiła Żółwika do pełzania), bębenek z plastikowego kubeczka po serku mascarpone, spinacze do bielizny, a także:

Domowej roboty pudełko sensoryczne

Jest to taka skarbnica Małego Człowieka, której głównym zadaniem jest stymulacja zmysłu dotyku oraz funkcja poznawcza. Sporo czytałam na temat takich pudełek, ciekawe patenty można znaleźć TUTAJ. Nasze pudełko sensoryczne powstało przypadkiem…

Niedawno odkryłam fajną przekąskę – batoniki twarogowe. Można je kupić w dowolnym markecie. Batoniki są dość delikatne, wymagają przechowywania w warunkach chłodniczych dlatego, gdy je kupuje, to zgarniam kartonik w którym leżą w sklepie i w nim przewożę.

Tego dnia Żółwik był marudny. Nic go nie interesowało. Niedawno wróciłam z zakupów, rozpakowałam je. Na blacie w kuchni został pusty kartonik po batonikach twarogowych z narysowanym czarnym kotem. Dałam go Żółwikowi i został jedną z ulubionych zabawek do dziś 🙂

pudełko sensoryczne

Po pierwsze nasze pudełko sensoryczne ma kilka fabrycznie wyciętych dziurek przez które można włożyć paluszki, można też takie paluszki wytarmosić, przez dziurki można też zrobić „a kuku”.

pudełko sensoryczne

Na codzień pudełko sensoryczne zamieszkują kolorowe klocki. To świetna zabawa układać w nim klocki, wyjmować je, układać kolorystycznie, rozrzucić.

pudełko sensoryczne

Oczywiście to od Was, Drodzy Rodzice, zależy co Was maluch w takim pudełku znajdzie (pędzelki, tasiemki, piłeczki, drobiazgi wydajace dźwięki). Grunt to różnorodność ponieważ pudełko sensoryczne ma oddziaływać na zmysły, zaskakiwać i odkrywać coraz to nowe tajemnice.

Korale, koraliki

Czasami z Fasolakami odwiedzamy Babcię Basię. Dlaczego czasami? To mój rodzinny dom, w którym dawno już nie mieszkały dzieci, więc i nie jest przystosowany do odwiedzin małych uciekinierów. Pełno jest u Babci Basi niezabezpieczonych szafek, ciekawych zakamarków. Dlatego najczęściej to Babcia odwiedza chłopaków. Utarło się, że to u nas jest właściwa infrastruktura: łóżeczka, leżaczki, krzesełka itp. itd. Ale czasami Tata potrzebuje popracować albo wysprzątać gruntownie mieszkanie. Wtedy jedziemy do Babci.

U Babci Basi nie ma za bardzo zabawek. Ale są pomysłowe „zajmowacze” 🙂

pudełko sensoryczne

Pudełko korali Babcia podejrzała u naszej Pani Rehabilitantki. Oczywiście ekstremalnie istotne jest, że koralami dziecko może się bawić tylko w obecności osoby dorosłej. Korale są doskonałe do przesypywania miedzy paluszkami, ciągnięcia za sobą po podłodze, ciumciania (jeśli szukacie czegoś dobrego na ząbkowanie), grzechotania, potrząsania, zakładania i zdejmowania.

pudełko sensoryczne

Takie pudełko z koralami zajmuje malca na dłuższy czas. Jest to zabawka nie wymagająca większej inwestycji. A przecież w prawie każdym domu znajdą się takie niepotrzebne, najlepiej plastikowe korale.

pudełko sensoryczne

Pędzelki, frędzelki, trawa

Wszystko, co „frędzlowate” jest dla małego dziecka bardzo silnym bodźcem. Pamiętacie jak Wasz maluch zareagował pierwszy raz na wyjście na trawę? Ja dzięki Fasolakom mam fajny ogląd dziecięcych zachowań.

Pierwszy kontakt Żółwika z trawą był taki, że przez dłuższą chwilę siedział na kocu mamlając źdźbło w rączkach i buzi. Gdy już się z nim oswoił oraz zobaczył hasającego Wiercisława ruszył w trawę jakby się znali nie od dziś 🙂

Tymczasem Wiercisław jest wciąż bardzo wyczulony na tego typu silne bodźce. Siedząc na kocu postawił jedną nogę na trawie i natychmiast ją cofnął, z wyrazem ogromnego obrzydzenia. Jakby ta trawka była nie tyle smyrająca co oślizgła. To badanie nóżką i cofanie musiał powtórzyć jeszcze kilka razy nim zdecydował się ruszyć w teren.

Ta wrażliwość Wiercisława zaskoczyła mnie kilka miesięcy temu podczas rehabilitacji. Po prostu z obrzydzeniem i przerażeniem odrzucił piłeczkę z gumowych frędzli, którą mu podsunęłam. Tak mnie zaskoczył, a Pani Rehabilitanktka wyjaśniła mi, że u wielu małych dzieci to normalne, Opowiedziała mi o silnych bodźcach jak trawa, frędzle czy własnie takie piłeczki.

Jak nad tym pracujemy? A no poprzez zabawę takim pędzelkiem:


pudełko sensoryczne

Na codzień zwykły pędzelek do ciasta czy smarowania pieczonego mięsa. Ale dla nas to takie „miziadło”, które oswaja Wiercisława z tego rodzaju bodźcami.

Korale, pudełko sensoryczne, akcesoria kuchenne, butelka wody z pływającymi koralikami… Kreatywność rodzica nie zna granic. Bez wychodzenia do sklepu, bez wielkich wydatków jesteśmy w stanie zainteresować nasze pociechy czymś rozwijającym, wykorzystując do tego przedmioty codziennego użytku.

Będzie mi miło, jeżeli podzielicie się w komentarzach, co zajmuje Wasze maluchy 🙂 Oczywiście pytam o takie gadżety, które można znaleźć w każdym domu.

Moje kanały social media

Zawsze będziesz na bieżąco.

Close