Kiedyś napiszę książkę!

Mam tutaj na blogu ponad 350 tekstów. W każdym z nich jest cząstka mnie. Chwile wesołe i te trudniejsze. Garść wspomnień i doświadczeń zebrana i podpisana – Agumama.

Nie umiem opisać słowami, jak mnie cieszy, że tutaj zaglądacie, że czytacie, że wracacie. Doceniam też każdy jeden email – szczególnie nawiązujący do tych trudniejszych tematów i przeżyć. Nie tylko moich, także Waszych. Doceniam Wasze zaufanie.

A w głowie mam jedno wielkie marzenie… Ale o nim za chwilę…

Książki pisze samo życie

Kolega powiedział mi niedawno:

Pewnego dnia usiądziemy przy stole. Postawimy na nim butelkę czegoś z %. Ja Ci opowiem moje historie, a Ty mi opowiesz swoje. Weźmiesz kartkę, pióro i zrobisz to, co Ci dobrze wychodzi: opiszesz to wszystko. „Tylko bez nazwisk” – dodał po chwili ze śmiechem 😉

Życie jest takie ciekawe i pisze tyle historii, że zamiast czytać i wymyślonych bohaterach i kosmicznych zdarzeniach warto czytać o… ŻYCIU!

Warto obserwować i przeżywać to, co przynosi każdy jeden dzień.

Emocje okiem dziecka

Któregoś ranka myliśmy we trójkę zęby. Wiercisław ni stąd ni zowąd podszedł do mnie i mnie przytulił.

„Co się tak tulisz? Coś się stało?” – zapytałam

„Widzę, że masz smutne oczy i pomyślałem, że tego potrzebujesz” – odpowiedział niespełna 7-latek.

Zachwycają mnie dzieci, bo są doskonałymi obserwatorami. Widzą to, co nam dorosłym, wydaje się nieuchwytne. Dlatego warto z dziećmi rozmawiać o emocjach. Mi, gdy byłam dzieckiem tego brakowało. W latach 80-90 dorośli rzadko poruszali z dziećmi temat emocji. Teraz, gdy czasy się trochę zmieniły, traktujemy dzieci jak równych sobie partnerów w rozmowie. I to jest wspaniałe!

A gdybyśmy tak umieli dorastać, zachowując w sobie dziecięcą wrażliwość?

Poprawka: Ja myślę, że wielu z nas wciąż ma w sobie tę dziecięcą wrażliwość. Tylko albo nie umiemy jej okazać. Albo na skutek przeżyć i doświadczeń, schowaliśmy ją tak głęboko, że nie pamiętamy dziś, w której jest kieszeni.

Cele czy marzenia?

Wróciłam ostatnio z Fasolakami do cudownej książki – Wielka Księga Marzeń – którą pokazywałam na blogu mniej więcej rok temu. Czytając o marzeniach kilkulatków, przypomniałam sobie „Aga, no właśnie, pamiętasz, jak to fajnie jest marzyć?!”

Mam w sobie taką prostą definicję. Marzeniami pozostaje to, co w głowie. Cele są wtedy, gdy nadam im ramy czasowe, albo powiem o nich głośno.

Moim marzeniem, nie, nie marzeniem, jednym z moich celów na najbliższe 5 lat jest napisanie książki.

Dlaczego mówię o tym Wam? Bo znamy się już trochę czasu, z niektórymi to już nawet kilka lat. Dziękuję za to!

Miejcie odwagę marzyć i stawiać sobie cele. Dzięki temu człowiek się rozwija i z radością patrzy w przyszłość.

Moje kanały social media

Zawsze będziesz na bieżąco.

Close