Polak na wakacjach – kierunek Rodos

Od 3 dni jesteśmy na największej greckiej wyspie – Rodos. Udało nam się w bardzo krótkim czasie wyrobić Fasolakom dowody osobiste (wniosek złożyliśmy online przez ePUAP i czekaliśmy tylko 2 tygodnie), znaleźć wycieczkę, zorganizować urlop od obowiązków zawodowych, spakować i ruszyć w ciepłe kraje (w samą porę przed ochłodzeniem w kraju).

Bezpiecznie dotarliśmy na lotnisko, mimo niewielkich trudności. Przeżyliśmy pierwszy lot samolotem Fasolaków. I mamy tydzień wypoczynku, pewnego słońca, miłego wiatru, pięknej lazurowej wody, kąpieli w basenie, a dla mnie to także oddech od gotowania i prania.

Polak na wakacjach Żółwik brodzi w morzu

Nie mogę powiedzieć, że siedzę i nic nie robię bo jest bardzo aktywnie, chłopcy są aktywni, ale obserwuję. I co widzę?

Polak na wakacjach Wiercisław szuka kamyków

Polak na wakacjach ma się czego wstydzić

W hotelu są głównie Polacy, Brytyjczycy, Rosjanie, trochę Arabów. Są i ogłoszenia w różnych językach. Na przykład po angielsku i rosyjsku hotel prosi, żeby nie wyrzucać śmieci z balkonu. Ciekawe, prawda? A po polsku hotel zakazuje rezerwacji leżaków przed godziną 10:00. A i tak, na wakacjach, wielu zdaje się nawet ojczystego języka nie rozumieć i robią co chcą…

Syndrom Wielkiego Głodu

Wczasy All inclusive mają to do siebie, że wyjeżdżasz z lekką nadwagą, a wracasz zwykle +2-3 kilogramy. Hotel praktycznie non stop serwuje nam coś do zjedzenia: śniadanie, kanapki, lody, pizza, obiad, lody, pizza, kolacja. Mało tego. Podczas tych głównych posiłków marnują się niezmierzone ilości jedzenia.

Nie dość, ze jest go pod dostatkiem cały czas, to urlopowicze pakują sobie talerze jak na nadejście Wielkiego Głodu. Każdy zapłacił, zatem ma w nosie, że i tak połowa jedzenia z talerza wyląduje w koszu na śmieci…

Tfu, tfu, zaklepane bęc

Żółwik ma taki sposób, że gdy nie chce się jakimś smakołykiem podzielić z bratem, to go wkłada do buzi, oblizuje i kładzie sobie na talerzyku na później. I już zaklepane.

Polak na wakacjach rezerwacja leżaków

W niedzielny poranek wstaliśmy wyspani, wypoczęci po długiej sobotniej podróży. Umyci, ubrani zeszliśmy na śniadanie około godziny 8:30, a przechodząc wzdłuż basenu zorientowaliśmy się, że wolne zostały pojedyncze leżaki. Oczywiście wszystkie stały puste, tylko każdy był czymś „zaklepany”.

Z roku na rok w tych zagranicznych hotelach walka o leżaki jest coraz zacieklejsza. Okazuje się, że wystarczy leżeć na jednym leżaku, żeby ten obok też był zajęty.

Tym większy fenomen, że takie 2-3 zarezerwowane leżaki potrafią puste pozostać cały dzień. Ot, ktoś je sobie zaklepał, a nóż się przydadzą. A to, że rodzic z dzieckiem przy brodziku dla maluchów musi się rozłożyć na trawie czy kamieniach, nie obchodzi nikogo.

Którędy do toalety?

Co jest z rodzicami, ze wysadzają swoje dzieci, gdzie popadnie?

Kiedyś toczyły się spory o to, że psy załatwiają się wszędzie. Teraz kultura posiadania zwierząt jest trochę większa. A niszę zajęli rodzice z małymi dziećmi.

Ola wśród grzechów wakacyjnych wymieniła „Sprzątaj po swoim psie”, a po dziecku?

Mamy w hotelu mały plac zabaw. Zdezelowany i mniej więcej 20-letni, ale Fasolaki lubią się tam bawić. Wolą ten placyk bardziej, niż basen ze zjeżdżalnią. Niestety jakiś mądry rodzić pozwolił by dziecko zrobiło na placyku kupę. Centralnie, przy samej zjeżdżalni. Dobrze, że nie zapomniał dziecku pupy podetrzeć…
Chamskim, prostackim zachowaniom nie koniec…

Nasz hotel jest przy samej plaży. Z budynku schodzimy na parter i już nasze stopy dotykają plaży. Widok z okna jest bajeczny… Wczoraj położyłam chłopców na drzemkę. M poszedł pływać a ja siedziałam na tarasie, słuchałam szumu fal, oglądałam błękit morza egejskiego, trochę pisałam i nagle widzę pod moim tarasem, na plaży mama wysadza córkę do sikania. Dziewczynka na pierwszy rzut oka ponad 4-letnia. Wierzcie mi, że miałam chęć pstryknąć fotkę i krzyknąć do mamy, że wrzucam do sieci.

Nie daleko pada Polak od Rosjanina

Z moich obserwacji wynika, że te dwie nacje najmniej umiejętnie korzystają z ogólnodostępnych drinków. I my, i nasi mało lubiani sąsiedzi, chodzimy od samego rana pod wpływem. Sama lubię drinki, a na wakacjach także schłodzone białe wino przy basenie. Uroki urlopu 😉 Ale jak ktoś pije rum zmieszany z whiskey i koło południa już jest coraz wulgarniejszy, to widać, że przegiął o wiele za bardzo. Pijaństwo w kurortach jest na porządku dziennym.
Odwieczny wyścig o to, czy Polak lepszy czy Rosjanin sprowadza się do tego, że w zagranicznych kurortach często nas mylą i sprowadzają do tego samego mianownika. Jeden pies. Taka wizytówka.

Z językami na bakier

– What can I do for you?

– Vanilla ice cream.

– And for you?

– Chocolate ice cream

– Anyone wants something to drink?

Cisza

Do stojącej na końcu kolejki pani – Madam, do you want a drink?

– Nie, bier…

Polak na wakacjach nie komunikuje się w językach obcych. Na Cyprze, na Rodos, w Turcji nasłuchałam się jak Rodacy próbują z obsługą rozmawiać po polsku. Absolutnie nie próbujemy opanować nawet podstawowych zwrotów, co jest w dobrym tonie. Krzyczą, gestykulują lub obrzucają personel hotelowy wulgaryzmami. To nas mają rozumieć, a nie my ich. Nawet na obcej ziemi.

Polak na wakacjach Wiercisław przy basenie

A my się później dziwimy, że Polak na wakacjach ma gorzej, że mają nas za granicą za nic. Że dostajemy gorsze pokoje w hotelach. A gdyby tak trochę więcej kultury, rozumu i szacunku do innych oraz do ich pracy? To nic nie kosztuje, a tak wiele mogłoby zmienić…

Ciekawa jestem czy masz podobne obserwacje i odczucia? A może się niepotrzebnie czepiam? Jak myślisz?

Moje kanały social media

Zawsze będziesz na bieżąco.

Close