Uwielbiam czytać książki. Od kiedy pamiętam, były dla mnie bardzo ważne. Dosłownie pochłaniałam je w każdej wolnej chwili: w komunikacji miejskiej, w wannie, czekając w kolejce. Chciałabym, żeby moi synowie złapali tą miłość do czytania.
Gdy szłam do szkoły, już umiałam czytać. Przez całą podstawówkę prowadziłam zeszyt lektur, w którym streszczałam to, co przeczytałam. Byłam częstym gościem w bibliotece. Nie pamiętam, bym ominęła którąś z lektur obowiązkowych. Zapach książki, szelest kart, mają dla mnie właściwości odprężające.
Znajoma mi osoba zwykłą mawiać „nie lubię czytać, bo książki są nudne”. To podejście jest dla mnie kompletnie obce i niezrozumiałe.
Czy mam wpływ na to, czy moi synowie będą lubili czytać? Spróbuję 🙂
Czytelniczy detoks
Niedawno zakończyłam czytelniczy detoks. Przez ostatnie 4 lata, czyli od momentu urodzenia Fasolaków, nie przeczytałam ani jednej książki, która nie była bajką dla dzieci, poradnikiem dotyczącym rodzicielstwa lub publikacją potrzebną mi w pracy. Tak po prostu poddałam swoją wielką pasję i miłość do czytania. Z braku czasu. Ze zmęczenia. Zawsze było coś ważniejszego i pilniejszego do zrobienia…
Detoks przerwałam całkiem nieprzewidywalnie. Odpaliłam w aucie audiobooka Harlana Cobena i słuchałam go jeżdżąc do pracy, z pracy i po zakupy. Aż przyszedł weekend, a ja miałam się rozstać na 2 dni z moim Cobenem. O nie! Szybko pojechałam do empiku i kupiłam książkę, którą rozpoczęłam. Nim nadszedł poniedziałek, 400 stron pękło. Mój czytelniczy detoks dobiegł końca…
Korzyści płynące z czytania
Jest ich mnóstwo! Doceniając korzyści płynące z czytania, Z całą pewnością czytanie:
- pomaga zdobywać i pogłębiać wiedzę,
- rozwija wyobraźnię,
- pozwala się rozwijać,
- wzbogaca słownictwo,
- relaksuje i wycisza,
- ćwiczy koncentrację,
- jest wspaniałym sposobem na spędzenie czasu: rodzinnie (głośne czytanie dziecku) lub osobno (samodzielne czytanie).
Niemowlak
Jego świat to obrazy i dźwięk. To bodźce, które stymulują dalszy rozwój malutkiego człowieka. Najlepiej, gdy zaczniesz czytanie niemowlakowi od rymowanek, ponieważ są bardzo rytmiczne i dźwiękonaśladowcze. Wcale nie trzeba wyszukanych publikacji. Autorzy jak Tuwim czy Brzechwa to świetne propozycje na rozpoczęcie przygody z czytaniem dziecku: krótkie, rytmiczne, ciekawe.
Na etapie niemowlęcym, warto pokazywać dziecku książeczki kontrastowe, które stymulują wzrok, ciekawość i skupienie.
Czytaj dziecku 20 minut dziennie. Codziennie!
Tak organizatorzy kampanii Cała Polska Czyta Dzieciom zachęcają, by codziennie czytać dziecku. 20 minut to niewiele, a ten czas, poświęcony czytaniu procentuje. Czytanie dziecku to wstęp do tego, by w przyszłości ono samo chętnie sięgało po książki. Jeżeli nie jest oswojone z czytaniem, jeżeli w domu nie ma książek, jeżeli dziecko nie widzi Mamy i Taty z książką w ręku, to prawdopodobnie nie będzie w nim chęci i pasji do czytania.
Ja mogę dziś powiedzieć z dumą: lubimy czytać. Chłopcy znają niektóre literki, widzą napisane własne imiona. Czas na krok na przód.
Kiedy zacząć naukę czytania?
Nie odkryję Ameryki, jeżeli napiszę, że jak najwcześniej. Ale uwaga, na początku chodzi o oswajanie i zabawę. Na właściwą naukę czytania przyjdzie czas. Dziecko jest w naturalny sposób ciekawe świata. Tą ciekawość Rodzic może odpowiednio pokierować pokazując litery, plansze z wyrazami opisującymi przedmioty codziennego użytku, czy pokazując dziecku, jak wygląda na piśmie jego imię.
Ja na początek wybrałam metodę globalną, która nadaje się nawet dla 3-4-latków.
Metoda globalna – czytanie obrazowe
Inna nazwa metody globalnej to metoda Domana, od nazwiska jej autora. Powstała na przełomie lat 60′ i 70′ XX wieku. Nauka czytania według tej metody polega na obrazowym zapamiętywaniu słów w relacji z towarzyszącymi im obrazami. Celem nadrzędnym nie jest samo czytanie, tylko ćwiczenie mózgu i koncentracji. Metoda ta nie jest stricte nauką, a poznaniem. Jest jeden warunek – wszystko musi odbywać się w przyjaznej dla dziecka atmosferze, z entuzjazmem, pozytywnym nastawieniem. „Pracę” odpuszczamy, gdy dziecko jest zmęczone, źle się czuje lub zwyczajnie – ma dość!
Disney Uczy. Przygoda z czytaniem
To 6-poziomowa seria wydana przez łódzkie wydawnictwo AMEET po to, by wesprzeć Rodzica w rozpoczęciu czytania z dzieckiem. Bohaterami są postaci, znane ze świata bajek Disneya. Myszka Miki, Nemo i Dory, Elza, Anna i Olaf – dzięki nim nauka czytania dla dzieci będzie zabawą i fajną przygodą. Cała seria powstała pod okiem doradcy metodycznego, Anny Koralewskiej, która jest nauczycielem wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej w Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego.
Poziom I – Będę czytać – oparty jest na metodzie globalnej. Jest to propozycja dla 3-4-latków, rozpoczynających czytanie z Mamą lub Tatą.
Poziom II – Czytam z mamą i tatą – również oparty o metodę globalną.
Poziom III – Poznaję litery – są to dwustronne obrazkowe karty do nauki alfabetu.
Poziom IV – Czytam samodzielnie – nauka czytania metodą sylabową.
Poziom V – Czytam płynnie – czytanie metodą analityczno-syntetyczną.
Poziom VI – Elementarz
Elementy nie są od siebie zależne. Można je włączać w wybranej kolejności. Ja zaczęłam z chłopcami jednocześnie od poziomu I i III.
Przy okazji pisania tego artykułu, przypomniała mi się ciekawostka – dzikie dzieci. Wiesz, kto to taki? Przykładem dzikiego dziecka był Mowgli z „Księgi Dżungli”. Jeżeli człowiek nie opanuje mowy, nim wejdzie w okres dojrzewania, czyli około 12 roku życia, nie opanuje jej nigdy. Myślę, że z czytaniem jest podobnie – im wcześniej, tym większa frajda. Im później, tym więcej przymusu…
24 czerwca 2018
|Komentarze: brak