Czym dla Ciebie jest szczęście? Czy to satysfakcjonująca i dobrze płatna praca? Czy może kochający i wspierający partner? Czy szczęście to możliwość realizowania swoich pasji i marzeń? Czy może prawdziwe szczęście to kochająca rodzina, a reszta sama się ułoży? Masz swoją definicję szczęścia?
Był taki trudny okres w moim życiu, gdy do szczęścia brakowało mi już tylko dziecka. Całą moją radość z życia storpedowała wtedy jedna wiadomość – niepłodność, z którą we dwoje przyszło się nam zmierzyć.
Wszystko według planu
Jeszcze będąc w liceum wszystko sobie zaplanowałam. Tak z grubsza. Miały być studia. Podjęcie pracy w trakcie, która da mi doświadczenie i niezależność finansową. Ten Jedyny. Miało być wspólne mieszkanie, a pierwsze dziecko pod koniec studiów. Tyle, że na Tatę swoich dzieci musiałam jeszcze kilka lat zaczekać bo Ten Jedyny okazał się Panem Porażką. To nic – porażki nas kształtują.
Zyskałam tym trochę ekstra czasu na ukończenie licencjata, magisterki, studia podyplomowe oraz na bardzo intensywne życie towarzyskie i rozwój kariery w pracy. Wyszło dobrze i prawie według planu 😉
Znasz to?
Badania i niepokój
W zupełnie nieoczekiwanym momencie swojego życia, poznałam Tatę Fasolaków. Dość szybko zamieszkaliśmy razem. Dogadywaliśmy się fantastycznie. I mniej więcej w rocznicę pierwszego spotkania podjęliśmy decyzję, że chcemy być Rodzicami. Miało być na zupełnym luzie, spontanicznie i bez presji z którejkolwiek strony. Uznaliśmy, że to już ten czas. Sukcesywnie przygotowywałam swój organizm do ciąży.
Mijały tygodnie, potem ocknęliśmy się, że i miesiące a bociana nie było. Pojawił się niepokój. Na jednej z wizyt moja pani ginekolog ustawiła stoper. Czas start. Jeżeli od teraz za 3 miesiące ciąży nie będzie, kieruję Was na badania.
Upływały dni, tygodnie, miesiące, kilka testów pokazało wynik negatywny. Zaczęły się badania. A w tym czasie…
Gdy szczęście innych bolało
W tym czasie moje koleżanki zostały Mamami. Niektóre właśnie zaczynały starania o drugie dziecko. W pracy przy obiedzie omawiały zakup fotelika samochodowego czy wózka idealnego. Ja siedziałam obok z nosem w swojej stygnącej zupie.
Dziś mogę Wam to powiedzieć: bardzo się odizolowałam bo nie miałam już ochoty udawać, że jest wspaniale. Wasze maluchy były rozkoszne i cudowne, a dziś macie super przedszkolaki. Tylko, że ja nie chciałam być tylko „ciocią”. Chciałam być Mamą, jak Wy.
Wtedy po raz pierwszy poczułam się samotna…
Niepłodność a bezpłodność
Te dwa pojęcia często są mylone, używane zamiennie, niezrozumiałe.
Bezpłodność to zamknięcie furtki do naturalnego rodzicielstwa. Osoba bezpłodna nie zostanie rodzicem biologicznym.
Niepłodność to zespół czynników (m.in. żeński, męski lub niepłodność idiopatyczna), które przyczyniają się do problemów z zajściem w ciążę, utrudniają rodzicielstwo biologiczne. Czasami para wymaga leczenia, w innych przypadkach potrzebna będzie inseminacja, podejście do in vitro, zabieg operacyjny, terapia psychologiczna. Są też przypadki, że dana para nie pocznie razem dziecka, ale każde z nich z innym partnerem mają 100% szans na sukces – wymarzone dziecko.
Niepłodność jest odwracalna. Trzeba tylko zgłosić się po pomoc do właściwego specjalisty i zidentyfikować problem. To musi być ktoś, kto na problem spojrzy nie jako ginekolog, nie jako endokrynolog czy nie jako urolog, a nawet psycholog. To musi być kompleksowo zdiagnozowany problem. I taką kompleksową opieką otoczy Cię klinika leczenia niepłodności.
Sięgnęliśmy po pomoc – to żaden wstyd
Niepłodność nie jest problemem jednego z partnerów. To nie tak, że „ona jest jakaś bezpłodna”, jak pisałam niedawno. Niepłodność to problem pary. Przy wywiadzie medycznym, diagnostyce i leczeniu patrzy się na parę jako całość.
Klinika leczenia niepłodności – gdzie udać się po pomoc
Czy wiesz dlaczego to właściwe miejsce, żeby się zwrócić po pomoc? Dlatego, że oprócz doświadczenia, profesjonalnego personelu medycznego, dostępu do badań laboratoryjnych i genetycznych, spotkasz się tam z życzliwą atmosferą oraz z osobami borykającymi się z podobnymi problemami do Twoich.
Gdy odwiedzałam moją panią ginekolog, z kolejnymi wynikami badań, najbardziej smuciły mnie siedzące w poczekalni pacjentki: uśmiechnięte, z ciążowymi brzuszkami, wspierane przez swoich partnerów. Ale wiedz, że nie była to zawiść ani zazdrość. Było mi po prostu smutno.
Z kolei klinika leczenia niepłodności ośmieliła nas spotkaniem z życzliwym, taktownym i wspierającym personelem. Można było skorzystać z konsultacji z psychologiem. I jakoś tak grupowo, raźniej patrzyło się w przyszłość.
Całkiem szybko z kupki nieszczęścia przeszłam w tryb działania. Naszym wspólnym celem było zostać Rodzicami. Ten cel się ziścił. Też nie od razu. I było chwilami boleśnie a chwilami z wielkich nadziei spadałam z hukiem jak z dużej wysokości.
W dniu 28 marca 2014 roku zostaliśmy Rodzicami Fasolaków. Te dwa mądre łobuziaki rekompensują mi z nawiązką tamte trudne chwile.
Niepłodność trzeba oswoić i szybko sięgnąć po fachową pomoc. To moja definicja słowa NADZIEJA.
18 stycznia 2017
|Komentarze: 49