Na początku sierpnia będę obchodziła 5 urodziny bloga. Matko! Te 5 lat to mnóstwo czasu. Tyle się wydarzyło, zarówno w życiu, jak i wokół bloga.
Moje teksty na początku takie infantylne i niedojrzałe, stały się przemyślane, odważyłam się odkrywać w nich emocje i trochę siebie. Zdjęcia, z początku pstrokate, niespójne, teraz stają się lepsze. Choć nadal są amatorskie, obrazują to, co chcę Tobie przekazać.
Buduję i ulepszam bloga tak, by dla Ciebie i każdego Czytelnika był wartością. Żebyś w tekstach albo znalazła cząstkę siebie, albo punkt widzenia wart przemyślenia.
Zrozumiałam też, ile mnie samej dało prowadzenie i rozwijanie bloga. Oprócz ciągłego rozwoju, udziału w branżowych konferencjach, czytaniu i poszukiwania inspiracji, kilka razy wyszłam ze swojej strefy komfortu, przełamałam wewnętrzne bariery i… zrozumiałam, że strach ma wielkie oczy, a ja czerpię z tego satysfakcję.
Jak pokonać swoje słabości?
Z natury jestem osobą zamkniętą. Bardzo długo oswajam się z nowymi osobami. Mam niewielkie grono takich naprawdę bliskich mi ludzi, którym ufam. Każdą znajomość zaczynam nie jako dusza towarzystwa, lecz jako obserwator: słucham, obserwuję, analizuję mowę ciała. Gdy ktoś poważnie zawiedzie moje zaufanie, bardzo długo dochodzę do siebie…
Wystąpienia publiczne mnie paraliżują. Lubię ja i interakcję z ludźmi, ale zaczynam z wysokiego pułapu adrenaliny.
Nie lubię oraz nie umiem pozować do zdjęć. Brak mi swobody.
Wychodzenie poza swoją (szeroką) strefę komfortu sprawia mi trudność.
Oto ja. Naga i prawdziwa.
Patrząc na bloga, aktywność w social media, wystąpienia w TV oraz udział w konferencjach, można by rzec: „Aga, ty nieśmiała? Ściemniasz!”
Nie, nie ściemniam. Ja rzucam sobie wyzwania i pokonuje własne słabości, bo lubię się rozwijać. Lubię czuć dumę, gdy osiągnę to, co sobie założyłam. Są momenty, gdy odpala się stres i adrenalina, i wtedy myślę „rany, na co ja się porwałam? Na co mi to było?!” A potem jest satysfakcja, która przyjemnie rozlewa się wewnątrz mnie.
Pytanie na śniadanie
W lipcu 2016 roku po raz pierwszy wystąpiłam w programie Pytanie na Śniadanie. Rozmawialiśmy wtedy jak sen wpływa na rozwój dziecka. Wiedziałam, co chcę powiedzieć. Byłam dobrze przygotowana. Jednak myśl, że program jest realizowany na żywo, a przed odbiornikami TV siedzi mnóstwo osób, paraliżowały mnie! Bałam się, że zabraknie mi słów, że głową zawładnie pustka, że ktoś pomyśli „Boże, po co zaprosiliście tą dziewuszkę do programu?”.
Wystąpienie się udało. O tamtego czasu gościłam w PnŚ kilkanaście razy! Często wypowiadałam się w tematach poważnych lub trudnych m.in. moczenie nocne u dzieci, opłaty za pobyt rodzica w szpitalu przy dziecku.
Nie ukrywam, że z przyjemnością słucham opinii od wydawców programu, że lubią mnie gościć bo ładnie i spójnie się wypowiadam oraz swobodnie wypadam przed kamerą. Każde wystąpienie to dla mnie adrenalina. Wygląda swobodnie, to mnie cieszy, ale wymaga ode mnie skupienia, a potem puffff emocje schodzą, jak powietrze z balonika.
Prowadzenie bloga nie uda się bez aktywnych kanałów w social media. Dziś to wiem. A mimo to blog funkcjonował ponad 2 lata bez instagrama Agumamy. Dlaczego? Ponieważ nie czułam się komfortowo pokazując siebie, swoje życie, a przede wszystkim dzieci.
Z czasem trochę się z tym medium oswoiłam. Z pokazywaniem dzieci zdania są podzielone. To trochę kontrowersyjny temat: jedni wpuszczają do siebie „obcych” dosłownie w każdym obszarze życia, inni mimo aktywnego korzystania z sm, bardzo kontrolują swoją prywatność. Ja staram się zachować umiar. Ale dużą barierą był dla mnie mój wizerunek.
Choć wciąż mam trudność w pokazywaniu siebie i nadal jestem wobec siebie bardzo krytyczna, ale przełamuje się, gdy mam coś ważnego do przekazania np. jak ważne jest, by kobieta o siebie dbała w każdym aspekcie życia.
Cykl artykułów o niepłodności
Bardzo długo biłam się z myślami, czy w ogóle pisać o tym na blogu. To, z jednej strony bardzo trudny i osobisty temat. Wyciąganie go z najdalszego kąta pamięci być może jest terapeutyczne, ale też bolesne. A przede wszystkim nie jest moją własnością, bo dotyczy całej mojej rodziny…
Zdecydowałam się napisać o samotności w niepłodności, zdecydowałam się na publikację dlatego, że takich osób jest mnóstwo i bardzo często brak im tej płaszczyzny zrozumienia, poczucia „cholera! Ona wie, gdzie dziś jestem. Wie, co czuję…”.
Blog nie jest pamiętnikiem. Muszę się liczyć z tym, że teksty mogą trafić do kogoś z rodziny, z pracy, albo na internetowego hejtera… Mimo to cykl o niepłodności został bardzo ciepło przyjęty. Każda prywatna wiadomość, każdy mail był dla mnie poruszający, a jednocześnie potwierdzający, że podjęłam dobrą decyzję.
Ekspercka konferencja prasowa
Gdy na początku roku realizowałam projekt opowiadający o zespole jelita drażliwego, IBS, nie sądziłam, że tak się on rozwinie, że wyjdzie poza ramy bloga. Tymczasem klient, dla którego przygotowałam artykuł, zaproponował mi udział w dalszych aktywnościach. W maju miałam okazję wystąpić w krótkim filmie na temat IBS, w tym współtworzyć jego scenariusz. Film został wyświetlony podczas spotkania „Czy wiesz, czym jest mikrobiota?”, na którym miałam przyjemność się wypowiedzieć. Bardzo ekscytujący był fakt, że rozmowę ze mną prowadził Oskar Kaczmarek, którego znam jako eksperta z wykładów na temat mikrobioty, probiotykoterapii, odporności.
Sam udział w filmie dla osoby, która nie lubi się pokazywać publicznie, był sporym wyzwaniem. Ale jeszcze większym okazał się udział w konferencji. W studiu TV jestem tylko ja, prowadzący, goście, ekipa i kamery. Tymczasem tam, na konferencji, była sala pełna gości, których trzeba było zauważyć, a potem do nich mówić tak, by skupić ich uwagę na problemie, o którym rozmawialiśmy.
Pokonywanie własnych słabości, ograniczeń, lęków dodaje siły i pewności siebie. Oczywiście nie jest powiedziane, że zawsze się uda. Nikt też nie obieca, że uda się za pierwszym razem. Wskakując na głęboką wodę, nie wiem co stanie się za chwilę, co jest dalej i czy skok będzie udany. Czasami wkładam pracę i serce, nie wiedząc, jaki będzie efekt.
Adrenalina i niepewność towarzyszą nam jednak na wielu płaszczyznach życia. Są częścią ludzkiego „jestem„.
13 czerwca 2019
|Komentarze: brak