Niedawno przyznałam się głośno bo na fanpage bloga do tego, że w moim życiu dzieje się coś niedobrego. Tak, przechodzę kryzys, a na imię mu: mobbing w pracy. I choć jest to sytuacja dla mnie bardzo świeża i bolesna, to chcę Ci o niej opowiedzieć. Być może po przeczytaniu tekstu poczujesz „cholera! to moja historia” i też zechcesz w końcu sobie pomóc!
Dokładnie 2 lata temu, 1 września, wróciłam do pracy po 2-letniej przerwie, po urlopie macierzyńskim. W ciągu tych dwóch lat wydarzyło się bardzo wiele. To były rzeczy i dobre i złe. Przyszła pora na podsumowanie w jakiej atmosferze, z jakimi wyzwaniami Mama wraca do pracy.
Mama w pracy
Do aktywności zawodowej i pracy w korporacji wróciłam po około 2 latach przerwy. W ciąży pracowałam krótko z powodu kłopotów już w pierwszym trymestrze. W drugim trymestrze miałam trochę pracy zdalnej, głównie przekazanie obowiązków i dokończenie projektu.
Wracając na etat czułam i obawy i podekscytowanie odnowieniem zawodowych kontaktów z ludźmi. Cały powrót do pracy opisywałam na bieżąco na blogu. Zapraszam, zajrzyj:
Po czym poznać, że Mama wróciła do pracy zawodowej?
Emocje, które towarzyszą powrotowi Mamy do pracy
Kilka istotnych informacji o zwolnieniach i zasiłkach opiekuńczych na dziecko
A teraz pora podsumować moje obawy vs rzeczywistość.
Karmienie piersią
Zdecydowałam, że po powrocie do pracy, będę kontynuowała karmienie Fasolaków. Nie dawałam sobie żadnych „deadline’ów” (ang. czas realizacji, zakończenia zadania). W tamtym momencie po prostu dzieci tego potrzebowały, a ja chciałam.
Plus: Od momentu powrotu karmiłam synków jeszcze 1 rok. Oczywiście ilość karmień znacznie ograniczyliśmy, ale sukcesem jest sam fakt, że się udało.
Plus: Przez wspomniany rok wychodziłam z pracy 1,5 godziny wcześniej bo taka jest przerwa na karmienie w przypadku bliźniąt. Nikt nigdy nie robił mi z tego powodu żadnych trudności w pracy.
Plus: Żeby ustalić przerwy na karmienie, a w zasadzie fakt wychodzenia wcześniej z pracy, wystarczyło, że raz złożyłam oświadczenie. Nikt nie oczekiwał ode mnie zaświadczeń lekarskich. Nie czułam presji, żeby już wrócić do normalnego trybu. Nikt mnie nie sprawdzał czy wciąż karmię, czy nie. To budujące, że są tacy pracodawcy!
Niepełny etat
Plus: Wraz z powrotem do pracy skróciłam wymiar etatu tak, żeby 1 dzień w tygodniu mieć wolny. Wolny od pracy, a przeznaczony dzieciom. Mogłam w tym czasie spędzić dodatkowy czas z maluchami, ale także w te dni planować kontrole lekarskie itd.
Plus: Pracodawca zgodził się, żebym w takim wymiarze realizowała swoje zadania. Pamiętaj o jednym, obniżenie wymiaru etatu przysługuje Mamie zamiennie ze skorzystaniem z urlopu wychowawczego. Pracodawca nie może Ci tego prawa odmówić. Warto jednak z przełożonym dogadać się co do formy: czy to będzie wolny dzień, czy wychodzenie z pracy godzinę wcześniej, przychodzenie później etc.
Minus: Obniżony wymiar etatu to proporcjonalnie obniżone zarobki. Oczywiście liczyłam się z tym, wybierając taki wariant pracy i pogodziłam na samym początku. Niemniej jest to minus bo wraz z pojawieniem się dzieci w życiu wydatków przybywa, nie ubywa.
Minus: Moim przełożonym został człowiek, który zaczął wywierać różne formy nacisku na mnie i otoczenie, żebym tylko zrezygnowała z obniżonego wymiaru etatu np. odebrał mi projekt, który z sukcesem i zaangażowaniem prowadziłam od powrotu do pracy, publicznie ogłaszał, że już od przyszłego miesiąca wracam na pełny etat, a ostatecznie zdegradował mnie bez podania żadnej przyczyny.
Zwolnienia na dziecko
Zgodnie z ustawą o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, rodzicom w okresie zwolnienia od pracy (na dziecko) przysługuje zasiłek opiekuńczy przez 60 dni w roku.
Pracodawcy często obawiają się, że jak Mama wróci do pracy to będzie na przemian tylko na zwolnieniu albo na urlopie. Nic bardziej mylnego! Dla kobiety nie ma chyba większej motywacji do pracy niż posiadanie zobowiązania finansowego w postaci dziecka. Sorry za szczerość, ale taka jest prawda.
Plus: przez minione 2 lata moje dzieci chorowały sporo. Myślę, że spokojnie w każdym roku przechorowały te 60 dni zasiłku opiekuńczego. A jednak ja organizowałam się i opiekę nad Fasolakami najlepiej jak mogłam i tylko w awaryjnych przypadkach brałam zwolnienie z pracy.
Minus: Czy ktoś ocenił moją pracę przez pryzmat dostępności i organizacji? Wątpię!
Organizacja pracy
Plus: Im więcej Mama ma na głowie tym lepiej umie się zorganizować. To jest szczera prawda Droga Czytelniczko i Drogi Pracodawco. Na pewno nie jestem oderwanym przypadkiem. Są kobiety, które łączą macierzyństwo, własną działalność i jeszcze pasje. Ja widzę zmianę w swoim podejściu do pracy z czasowej na zadaniową. Przez ostatnie 2 lata to nie skrócony czas pracy, ale zadania definiowały ich realizację. Wyrabiałam się nie w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy, tylko w ramach cel –> termin oddania projektu.
Minus: są dni, tygodnie kiedy „czacha dymi”. Kiedy poskładanie wszystkich elementów jest wyzwaniem. Ale to uczy organizacji i pokory względem rzeczy ważnych i ważniejszych. Mama w pracy ma tej pokory bardzo dużo i każdego dnia szlifuje umiejętność organizacji.
Mobbing w pracy
Zjawisko dyskryminacji i mobbingu w pracy częściej dotyczy kobiet niż mężczyzn. Niestety też niezwykle często pojawia się ono na tle nie tylko płci. Kiedy ofiarą mobbingu pada mama w pracy?
Mobbing jest dokładnie opisany przez Kodeks Pracy i zabroniony. I co z tego, skoro i tak jest stosowany? Trzeba o nim mówić głośno, zgłaszać problem.
Wiesz, z czego sobie zdałam sprawę w zasadzie niedawno? Nie miałam świadomości jak źle jest ze mną! Problem ciągnął się od dłuższego czasu. Narastał. Żyłam popadając w niego coraz bardziej. Byłam nerwowa, zmęczona, pod wpływem presji i stresu. Umykały mi ważne rzeczy jak np. kontrola lekarska. Ostatnio byłam w tak złym stanie po konfrontacji z byłym przełożonym, że uszkodziłam sobie auto przy parkowaniu. Śpieszyłam się na konsultację z psychologiem.
Ba! Wciąż jestem w dołku. Ale wrócę i dokończę ten temat w osobnym poście. Właśnie mobbingu i po to by o tym mówić głośno.
Ciąg dalszy nastąpi…
21 września 2017
|Komentarze: 34