Jak wykorzystać czas spędzony w samochodzie?

Od kilku tygodni Żółwik i Wiercisław jeżdżą w nowych fotelikach. Po 6 latach i 3 miesiącach jazdy tyłem (bo bezpieczniej!) zmieniliśmy kierunek. Nowe fotele, nowy kierunek. I tylko jedno się nie zmienia: pytanie „Mama, kiedy będziemy?

Czas w aucie można sobie uprzyjemnić. Sprawić, że wyprawy bliższe i dalsze będą miłe. Poznaj moje sposoby na nudę podczas jazdy! Może po lekturze, zechczesz się podzielić swoimi?

Zabawy logopedyczne

Gdy wybuchła pandemia, na nas, rodziców, spadła jak grom z jasnego nieba edukacja domowa. W ciągu 8-mio, czasami 9-cio godzinnego dnia pracy zdalnej, trudno mi było znaleźć taki pełny, rzetelny czas na „odrobienie” z chłopcami tematów, przesłanych przez przedszkole.

Jednym z ważnych tematów była praca z Wiercisławem nad prawidłową wymową. Żółwik sobie już zaczął super radzić z głoską „r”. A brat miał przed sobą sporo pracy.

Większość ćwiczeń logopedycznych wymaga pracy z dzieckiem F2F żeby widzieć, jak układa usta, gdzie znajduje się język. Ale po opanowaniu podstaw odkryłam, że droga rano z domu do babci, a po południu od babci do domu, to świetny czas na ćwiczenia.

Wszystkie wyrazy zaczynające się na TR- i DR- opanowaliśmy podczas jazdy do perfekcji. Trawa, Trąbka, Traktor, Trójka, Droga, Drut itp. itd.

Wystarczyło kilka tygodni, a gdzieś między majem a lipcem, między Wisłostradą a Bielanami, pojawiło się piękne RRRR i język nagle zaczął współpracować.

Rozmowy

Dwie rzeczy, których najbardziej brakowało mi podczas izolacji w domu, to bliskie relacje z ludźmi oraz czas. Będąc z dziećmi w domu 24h / dobę, łącząc zdalną pracę, normalne obowiązki domowe (gotowanie, sprzątanie), spędzając czas razem – często miałam silne wrażenie, że gonię w piętkę. Brakowało mi czasu. Czułam, że albo coś jest zrobione nie dokładnie, albo że coś musiałam przełożyć na kolejny dzień, na potem. Miałam wrażenie, że nie zwalniam. Bywały takie dni, że właśnie rozmów z dziećmi brakowało mi najbardziej.

Na pewno znasz takie chwile, gdy robicie nic i gadacie o wszystkim. Tak! To właśnie o tych rozmowach piszę.

Jazda samochodem stwarza warunki do rozmowy. Ja z synami jeżdżę autem dość często. A te podróże staram się wykorzystać na maxa! Oczywiście rozmawiamy o tym, jak minął dzień z Babcią, czy jak było u Taty. Bardzo cenne są też dla mnie rozmowy, w których przekazuję synom wartości: że trzeba mówić o swoich potrzebach, że nie muszę akceptować wszystkiego, co ktoś mi mówi, że złość jest okej, tylko druga osoba powinna wiedzieć, gdy się na nią złoszczę. I moje ukochane: że chłopaki są braćmi i co by się w życiu nie działo, będą mieli siebie <3

Matematyka na wesoło

Dla wielu osób matematyka jest koniecznością i nie ma w niej nic pasjonującego. Ja się nie zgadzam. Matematykę można potraktować na wesoło. Można taką ją „ugryźć”, żeby dziecko odnajdowało w niej frajdę.

Bardzo często podczas jazdy liczymy mijane samochody – dodawanie. Czasami umawiamy się na zliczanie tylko konkretnych kolorów, aut mijanych po jednej stronie auta – działania na zbiorach i szukanie części wspólnych.

W ten sposób można liczyć wszystko, ćwicząc spostrzegawczość dziecka, a zarazem zbliżając się do celu podróży.

sposoby na nudę podczas jazdy Fasolaki w nowych fotelikach

Audiobooki

Kiedyś stanowczo protestowałam przeciwko nie-papierowej książce. Prawdę mówiąc wciąż jest tak, że przyjemność czerpię nie tylko z samego czytania, ale z szelestu przewracanych kartek, z zapachu papieru, ważeniu książki w dłoniach…

Są jednak takie okoliczności, kiedy czytać się nie da. Prowadząc auto ani nie poczytam nic dla siebie, ani nie mam możliwości czytania dzieciom. I to jest okoliczność, kiedy papierowa książka chowa się za audiobookiem.

Odkryłam, że audiobooki bardzo uprzyjemniają jazdę. Moim pierwszym samochodowym odkryciem była książka „Zostań przy mnie” Harlana Cobena. Czasami dosłownie musiałam posiedzieć chwilę w garażu, by „doczytać” rozdział do końca!

Czytanie dziecku ma ogromną wartość: kształtuje jego inteligencję, wzmacnia relacje na linii rodzic-dziecko, poszerza horyzonty wiedzy. Podczas jazdy, by milej minął czas, warto czytanie zastąpić audiobookiem.

Sposobem na nudę jest… drzemka!

Ten punkt powinni ominąć kierowcy. Cóż, im się drzemka w aucie nie należy 😉 Ale podróż samochodem, to dobry czas na odpoczynek dla dzieci. Gdy Fasolaki byli młodsi i korzystali z popołudniowej drzemki, podróże planowaliśmy tak, by wypadały w porze ich wypoczynku. Korzyści z drzemki w aucie jest mnóstwo: uwaga kierowcy skupia się w 100% na drodze, a nie na dokazywaniu dzieci czy pytaniach „Mama, ile jeszcze?”. Poza tym, gdy dojeżdżamy na miejsce, dzieci są wypoczęte, w dobrym humorze, nie będą marudzić, jak to się zdarza bardzo zmęczonym najmłodszym.
Sen sprawia, że droga mija szybciej. W tym czasie kierowca może się skoncentrować na jeździe, a nie teleturnieju pytań 😉

Nie ma nic złego w tym, że dziecko czasami się nudzi. Wręcz przeciwnie! Nuda jest potrzebna, bo wtedy w głowie dziecka aktywuje się „super komputer„, który wymyśla nowe rzeczy, nowe zabawy, który szuka i odkrywa.

Jednak jazda samochodem to ten szczególny przypadek, kiedy trochę brakuje przestrzeni (i narzędzi) do walki z nudą. Myślę, że powyższe propozycje, przetestowane w praktyce, pomogą Ci spędzić bliższą i dalszą podróż przyjemnie i bezboleśnie.

Jak często jeździsz z dzieckiem samochodem? Masz swoje sposoby na nudę podczas jazdy?

Artykuł powstał we współpracy ze sklepem Warszawa Osiem Gwiazdek, a to są kolejne foteliki, które pomogła nam dobrać ekipa sklepu! Dlaczego wybieram sklep stacjonarny, zamiast kupować foteliki w sieci? Gdzie kupić fotelik samochodowy w Warszawie? Dowiesz się z tego linku.

Moje kanały social media

Zawsze będziesz na bieżąco.

Close